Szkoły w Wielkiej Brytanii mają obowiązek ważyć uczniów w momencie rozpoczęcia i zakończenia nauki. Jeżeli ich waga przekracza normy ustalone przez resort zdrowia, rodzice otrzymują pismo ostrzegawcze. Teraz władze szkół będą musiały uważać na słownictwo.
– Ludzie kojarzą słowo „otyły” z ważącymi 10 ton mamuśkami. Nie zakazaliśmy go, ale po prostu zdecydowaliśmy się go nie używać – mówi Will Cavendish, dyrektor Departamentu Zdrowia Ministerstwa Oświaty.
Cavendish powołuje się na badania prof. Jane Wardle na temat psychiki ludzi otyłych. Wynika z nich, że dziecko, któremu mówi się: „jesteś gruby/gruba”, traktuje to jako zniewagę i z reguły zamyka się na wszelkie argumenty o konieczności stosowania diety i uprawiania sportu.
Zalecenia dla szkół nie wszystkim jednak przypadły do gustu.
„Amerykanie też wycofali się z używania tych słów, ale powrócili do nich, bo są skuteczne. Dla rodziców to szok, gdy dostają ze szkoły pismo i czytają w nim „gruby” – powiedział gazecie „The Guardian” Tam Fry, jeden z szefów Krajowego Forum Otyłości. „To słowo jest oczywiście wstrętne, ale dzięki niemu w głowach rodziców odzywają się dzwonki alarmowe” – dodał.