Oddział nikaraguańskiej armii wszedł na terytorium sąsiedniej Kostaryki 28 października. Dowodzący nim Eden Pastora, były członek partyzanckiej bojówki, tłumaczył, że jego żołnierze wchodzą na ziemie należące do Nikaragui.
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/69989,1,563462.html]Graniczny spór na zdjęciach[/link][/b][/wyimek]
– Spójrzcie na zdjęcia satelitarne Google Maps – miał powiedzieć.
Rzeczywiście, granica między państwami na mapach internetowego giganta dawała sporny skrawek wyspy Calero na rzece San Juan właśnie Nikaragui. Od 1897 roku należy on jednak oficjalnie do Kostaryki. Google szybko przyznało się do błędu. Nie wpłynęło to na oddział Pastory, który nakazał zdjąć z budynku władz lokalnych kostarykańską flagę. Zamiast niej na maszcie zawisła nikaraguańska.
Zaatakowany kraj nie mógł się bronić – Kostaryka nie dysponuje własną armią. Na granicę wysłano jedynie kilkuset funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Prezydent Laura Chinchilla w telewizyjnym wystąpieniu zwróciła się do obywateli z apelem o zachowanie spokoju i nieuleganie prowokacji sąsiada. Dyplomatycznego rozwiązania sporu postanowiła szukać zagranicą. Rząd w stolicy San José wystąpił ze stanowczą prośbą o interwencję do Organizacji Krajów Ameryki (OAS, Organization of American States).