"Jasne, że nie jest to bitwa na łuku kurskim (największa w historii bitwa pancerna stoczona w 1943 pod Kurskiem między Niemcami a ZSRR" - zastrzegł w piątek jeden z separatystycznych liderów Oleg Cariow. „(Tym razem) mówimy o dziesiątkach a nie setkach czołgów" - dodał.
Dzień wcześniej o takich walkach mówił ukraińskich prezydent Petro Poroszenko. „Mieliśmy prawdziwe bitwy pancerne. Ukraińska armia wygrała w tych walkach" - powiedział na czwartkowej naradzie z szefami resortów mundurowych.
Poroszenko poinformował o odznaczeniu kilku ukraińskich czołgistów, nie podał jednak szczegółów toczonych przez nich walk. Z kolei separatyści twierdzą, że zniszczyli aż 49 ukraińskich czołgów oraz 47 wozów pancernych.
Według ukraińskiego dowództwa walki miały miejsce w okolicach miejscowości położonych na północny zachód od Ługańska, gdzie Rosjanie od co najmniej tygodnia usiłują zdobyć linię kolejową prowadzącą z miasta wprost do Rosji. Ukraińcy mówią o ciężkich walkach wokół tzw. posterunków nr 29 i 31 położonych w tym rejonie.
Dotychczas walki we wschodniej części Ukrainy miały charakter głównie starć oddziałów piechoty wspieranych niewielkimi siłami pancernymi. Kijów wcześniej zrezygnował z używania znacznych ilości czołgów ponieważ w nowym roku siły rosyjskie otrzymały bardzo nowoczesne rakiety przeciwpancerne.