Cameron utrzyma Wielką Brytanię w Unii

Spektakularne zwycięstwo Davida Cameron można porównać tylko z dwoma wydarzeniami w najnowszej historii Wielkiej Brytanii: triumfalnym dojściem do władzy Margaret Thatcher w 1979 roku i podobnym zwycięstwem Tony Blaira 18 lat później.

Aktualizacja: 08.05.2015 18:44 Publikacja: 08.05.2015 18:26

Cameron utrzyma Wielką Brytanię w Unii

Tym razem także na Wyspach otwiera się całkowicie nowa epoka. Będzie należała do Torysów.

Co to oznacza dla Polski?

Największe zaniepokojenie wywołuje referendum o członkostwie kraju w Unii, jakie Cameron chce zorganizować w 2017 r. Jeśli je przegra, będzie to katastrofa dla brytyjskiej gospodarki, a więc i dla blisko miliona Polaków, którzy mieszkają na Wyspach. Polska straci jedynego dużego sojusznika w Unii, który podziela nasz twardy kurs wobec Moskwy. A unijna polityka obronna straci rację bytu: będziemy wyłącznie skazani na sojusz z USA.

Jednak paradoksalnie spektakularne zwycięstwo Cameron oddala to ryzyko. Premier wystąpił przed przeszło dwoma lata z pomysłem referendum aby zepchnąć na margines z jednej strony najbardziej eurosceptyczne skrzydło w Partii Konserwatywnej a z drugiej szybko zyskującą na znaczeniu, populistyczną Partię Niepodległościową Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Jednak obie te siły już teraz zostały znokautowane. Do tego stopnia, że lider UKIP Nigel Farage złożył dymisję.

Cameron ma więc wolne pole, aby, jak tego zawsze chciał, przekonać swoich rodaków do zalet integracji. Nie będzie to trudne, bo od londyńskiej City po brytyjski eksport, miliony miejsc pracy zależą od pozostania kraju we Wspólnocie.

Czy jednak renegocjując warunki członkostwa przed referendum, Cameron nie wydrze od Angeli Merkel ustępstwa w sprawie swobody przemieszczania się osób we Wspólnocie?

Kanclerz twierdzi, że nie zgodzi się na zmianę unijnych traktów ale zmodyfikować przepisy wykonawcze do nich już może. To by oznaczało na przykład trudniejszy dostęp do zabezpieczeń socjalnych dla nowych emigrantów, np. z Bułgarii czy Rumunii.

Dla Polaków zagrożenie jest mniejsze. Dzięki wzrostowi gospodarczemu emigracja na Wyspy stała się dla naszych rodaków mniej atrakcyjna. A ci rodacy, którzy już mieszkają w Wielkiej Brytanii, nie muszą niczego obawiać, jeśli pracują legalnie: ich warunków pobytu Torysi już nie zmienią. Wielu może zresztą wystąpić o obywatelstwo.

Wielkim zaskoczeniem tych wyborów jest niezwykły sukces szkockich nacjonalistów. Przejęli niemal cała pulę mandatów w swojej prowincji. To efekt gorączki narodowej, jaką rozbudził sam Cameron rozpisując we wrześniu ub. roku referendum w sprawie niepodległości prowincji. Wówczas zwolennicy secesji co prawda przegrali stosunkiem 45 do 55 proc. Ale te same 45 proc. w wyborach parlamentarnych przy większościowej ordynacji dało im bezprecedensowe zwycięstwo.

To prawda: ambicje Szkotów trudno będzie teraz zaspokoić. Z perspektywy czasu widać, że strategia Madrytu, aby nie dopuszczać do referendum w sprawie niepodległości Katalonii okazała się słuszna.

Jednak na krótszą, pięcioletnią metę zwycięstwo Camerona raczej oddala ryzyko rozpadu Zjednoczonego Królestwa. To mniejszościowy rząd Laburzystów byłby uzależniony od Edynburga przy przegłosowywaniu wielu ustaw. I musiałby spełniać coraz bardziej radykalne oczekiwania Szkotów, łącznie z daleko idącą autonomią. Torysi mają natomiast wystarczająco głosów, aby tego uniknąć.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1078
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1077
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1076
Świat
Trump wycofuje USA z Rady Praw Człowieka. Koniec pomocy dla palestyńskich uchodźców
Świat
Thorsten Klute: Niemcy przed wyborami. Czy SPD ma jeszcze szansę?