Tymczasem podwykonawca, przystępując do prac, nie zaznajomił się z decyzją, nie odszukał granic nieruchomości i nie wytypował drzew do usunięcia. W sposób poglądowy zapoznał się z mapką otrzymaną od firmy zlecającej mu zadanie oraz zawierzył nieprecyzyjnym ustnym wskazówkom. Doszło więc do omyłkowego przekroczenia granic nieruchomości.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Gdańsku utrzymało w mocy decyzję burmistrza, podzielając jego ustalenia co do osoby odpowiedzialnej za wycięcie drzew oraz wysokości nałożonej kary.
WSA był innego zdania. Uchylił karę. Przypomniał, że art. 88 ust. 1 i 2 ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody przewiduje odpowiedzialność niezależną od winy ukaranego. Wystarczy wykazać istnienie związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem konkretnej osoby a popełnieniem czynu niedozwolonego w postaci wycięcia czy zniszczenia drzew i krzewów.
Trzeba jednak ustalić, jaki był zakres zleconych podwykonawcy prac wycinkowych, ponieważ tylko wtedy można ustalić, czy faktycznie jest odpowiedzialna osoba, która usunęła drzewa. A wcale nie jest to takie jednoznaczne.
Z dowodów wynika, że 22 lutego 2019 r. została zawarta umowa zlecenia obejmująca wycinkę drzew, wywóz gałęzi oraz sprzątnięcie terenu oraz odkup przez wykonawcę części pozyskanego drewna. Z treści tego zlecenia nie wynikało, jaki był dokładnie zakres prac wycinkowych, natomiast w dniu podpisania umowy zleceniodawca i podwykonawca spotkali się w terenie, aby to ustalić. Podwykonawcy pokazano mapę z zaznaczonymi drzewami do wycinki, ale tej mapy nie dołączono do akt sprawy, tylko według podwykonawcy dołączono zupełnie inne.
Zleceniodawca nie oznaczył w terenie ani nie potrafił wskazać na żądanie podwykonawcy granic działki objętej zezwoleniem i granic wycinki, Nie zadbał także o prawidłowe, jednoznaczne oznaczenie drzew podlegających usunięciu.