Mateusz „Exen” Wodziński nie był sam.
Od wybuchu pełnoskalowej wojny powstały tysiące mniejszych lub większych obywatelskich inicjatyw pomocy Ukrainie. Polacy pokazali wielkiego ducha i najpiękniejszą część siebie. Czyż nie jest to praktyczne zastosowanie idei Jerzego Giedroycia, „Kultury” i ich wielkich poprzedników?
Działania Mateusza „Exena” Wodzińskiego, który postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, pokazują, że każdy z nas może mieć wpływ na rzeczywistość. Ogromne wrażenie robi jego niespożyta energia, determinacja i – to podobno rzadkie polskie słowo – konsekwencja.
Ale również niebanalny sposób działania i komunikowania tego Polakom. Nie miejmy też wątpliwości, że kilkadziesiąt jego wyjazdów na front było ciężką pracą, czasami z narażeniem zdrowia i życia.
Mateusz „Exen” Wodziński nieustannie mobilizuje nas do pomocy Ukraińcom, choć dzisiaj jest to znacznie trudniejsze niż w 2022 r. Cierpliwie, a czasami zupełnie niecierpliwie, tłumaczy, jak ważne – dla Ukrainy, ale i dla Polski – jest utrzymanie wsparcia dla ukraińskiej walki.
Proszę wybaczyć odrobinę patosu, ale „Exen” i inni polscy wolontariusze są jednymi z tych Polaków, którzy swym uporem, ofiarnością i wiarą podtrzymują na polskich sztandarach jak najbardziej aktualne hasło „Za wolność waszą i naszą”. Są emanację wszystkiego, co w Polakach najlepsze – obywatelskości, walki z niesprawiedliwością, honoru, troski o innych.