Książę Filip spoczął w krypcie kaplicy św. Jerzego

W kaplicy św. Jerzego na zamku w Windsorze zakończyło się nabożeństwo żałobne ku czci księcia Filipa, męża brytyjskiej królowej Elżbiety II.

Publikacja: 17.04.2021 16:21

W poprzedzonym narodową minutą ciszy nabożeństwie, któremu przewodził dziekan Windsoru David Conner wraz ze zwierzchnikiem Kościoła Anglii, arcybiskupem Canterbury Justinem Welbym, wzięło udział tylko 30 osób, co jest maksymalną dopuszczalną liczbą w czasie epidemii, oraz czworo członków chóru. Obowiązywały maseczki i dystans społeczny. Ze względów bezpieczeństwa królowa Elżbieta siedziała samotnie. 

- Z wdzięcznymi sercami pamiętamy o wielu sposobach, jakimi Jego długie życie było dla nas błogosławieństwem. Zostaliśmy zainspirowani Jego niezachwianą lojalnością wobec naszej Królowej, Jego służbą dla Narodu i Wspólnoty Narodów, Jego odwagą, męstwem i wiarą. Nasze życie zostało wzbogacone przez wyzwania, które nam stawiał, zachętę, którą nam dawał, Jego życzliwość, humor i człowieczeństwo - mówił dziekan Windsoru.

Pierwsze czytanie w czasie nabożeństwa nawiązywało do jego służby w marynarce, drugim czytaniem był fragment Ewangelii według św. Jana mówiący o zmartwychwstaniu. W czasie nabożeństwa, zgodnie z życzeniem samego księcia, nikt nie wygłosił kazania.

Po nabożeństwie trumna z ciałem księcia Filipa spoczęła w królewskiej krypcie w podziemiach kaplicy św. Jerzego. Pozostanie tam do śmierci królowej Elżbiety II, po czym zostanie przeniesiona do kaplicy króla Jerzego VI, w której monarchini zostanie pochowana. Królowa chce bowiem spoczywać obok męża.

 

Trumna księcia Edynburga dotarła do kaplicy w niewielkiej procesji przykryta osobistą książęcą flagą, na której znajdowały się admiralska czapka księcia i jego szabla.

W procesji za trumną szła czwórka dzieci księcia - Karol, Anna, Andrzej i Edward, trójka wnuków - William, Harry i Peter Phillips, zięć Filipa Timothy Laurence, syn księżniczki Małgorzaty David Armstrong-Jones, a także członkowie personelu księcia, którzy z racji ograniczeń nie mogli uczestniczyć w nabożeństwie. Za nimi, w samochodzie do kaplicy udała się Elżbieta II.

W poprzedzonym narodową minutą ciszy nabożeństwie, któremu przewodził dziekan Windsoru David Conner wraz ze zwierzchnikiem Kościoła Anglii, arcybiskupem Canterbury Justinem Welbym, wzięło udział tylko 30 osób, co jest maksymalną dopuszczalną liczbą w czasie epidemii, oraz czworo członków chóru. Obowiązywały maseczki i dystans społeczny. Ze względów bezpieczeństwa królowa Elżbieta siedziała samotnie. 

- Z wdzięcznymi sercami pamiętamy o wielu sposobach, jakimi Jego długie życie było dla nas błogosławieństwem. Zostaliśmy zainspirowani Jego niezachwianą lojalnością wobec naszej Królowej, Jego służbą dla Narodu i Wspólnoty Narodów, Jego odwagą, męstwem i wiarą. Nasze życie zostało wzbogacone przez wyzwania, które nam stawiał, zachętę, którą nam dawał, Jego życzliwość, humor i człowieczeństwo - mówił dziekan Windsoru.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Odkrycie w Kossakówce. Znaleziono zeszyty znanej poetki
Społeczeństwo
W Polsce kierowcy wciskają gaz i znów częściej tracą prawa jazdy
Społeczeństwo
Sondaż. Polacy nie chcą stawać po żadnej ze stron konfliktu w Strefie Gazy
Społeczeństwo
2 maja po raz 20 obchodzimy Dzień Flagi
Społeczeństwo
Jaka pogoda będzie w majówkę? IMGW: Najpierw słońce, później deszcz
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił