Wyzwiska i poniżanie to codzienność na komisariatach. Nie chodzi o relacje policjantów ze schwytanymi przestępcami, ale o stosunki między samymi funkcjonariuszami. W ten sposób przełożeni motywują ich do rzetelnej pracy.
Donos to dla niektórych zniewaga
W Ciechanowie komendant policji nie akceptował działalności związku zawodowego.
– Przewodniczącemu dostawało się najbardziej. Na każdej odprawie był wyśmiewany za działalność związkową. Nie mógł awansować swoich ludzi. Napisał więc skargę do przełożonego. Komendant wszczął przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne za pomówienie, choć sprawa nie została jeszcze wyjaśniona, i zdegradował go z funkcji kierownika posterunku – mówi anonimowo jeden z ciechanowskich policjantów.
Teraz sprawą ma się zająć prokuratura.
Kłopoty mają również policjanci z Oświęcimia. Komendant komisariatu w Brzeszczach, policjant z ponad 25-letnim stażem nienagannej służby, w zeszłym roku złożył oficjalny raport, w którym informował przełożonych z małopolskiej komendy o stosunkach panujących w oświęcimskim garnizonie. Pisał o poniżaniu, zastraszaniu, deprecjonowaniu zasług i tendencyjnej ocenie uzyskiwanych wyników. Mobbingować miał go komendant powiatowy z Oświęcimia.