Stolica Danii zdobyła 87,31 punktu. Kolejne są Sztokholm, Oslo, Wiedeń i Amsterdam – wynika z raportu opracowanego na zlecenie firmy Siemens przez Economist Intelligence Unit. Oceniano 30 miast europejskich – 28 stolic oraz Stambuł i Zurych. O liczbie punktów decydowały m.in. poziom emisji CO2, infrastruktura transportowa i gospodarka odpadami. Wczoraj w redakcji „Rz” odbyła się debata na temat raportu.

– Większość ocenianych miast miała niższą emisję CO2 od średniej unijnej. Przy tym mają już określone cele, aby dalej ten wskaźnik poprawiać – mówi Hubert Górski, dyrektor ds. PR w Siemensie.

W czołówce ogólnego podsumowania przeważają miasta z zachodniej i północnej Europy z PKB na głowę mieszkańca ponad 30 tys. euro. Warszawie z 59,04 pkt jeszcze wiele do nich brakuje. Jednak już w kategorii nadzór nad ochroną środowiska razem z Oslo stolica Polski zajmuje wysokie piąte miejsce. Jeśli chodzi o nasz region, lepsze wyniki osiągnęły tylko Wilno i Ryga. Władze Warszawy zamierzają to poprawić. – W ubiegłym roku po raz pierwszy od lat spadły dochody miasta, i to o kilkanaście procent. Dlatego część inwestycji musieliśmy zawiesić lub przesunąć na dalsze terminy. Mimo to realizujemy wiele projektów, które poprawią ekologiczne wyniki miasta – mówi Jarosław Kochaniak, wiceprezydent Warszawy.

Także firmy zdają sobie sprawę z konieczności wsparcia polityki władz Warszawy, aby poprawić jej ekologiczną pozycję. – Dzisiaj planujemy inwestycje w energetyce, które muszą – z czego niewiele osób zdaje sobie sprawę – mieć parametry akceptowalne nawet za 20 – 30 lat. To ogromne wyzwanie dla branży, a pieniądze nie są tu jedyną przeszkodą. Musi się nam więcej chcieć – mówi Paweł Smoleń, prezes Vattenfall Heat.

Nie mniej istotną niż brak środków przeszkodą w poprawie jakości środowiska jest wciąż niska świadomość ekologiczna. Dotyczy to także Polaków, na co zwracają uwagę autorzy raportu. – Nie wystarczy sama edukacja. Jedyną metodą jest system kar i nagród. Aby poprawić parametry ekologiczne Warszawy, jej mieszkańcy muszą się zdobyć na pewne wyrzeczenia, ale coś trzeba im zaproponować w zamian – mówi prof. Janusz Grzelak z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.