W środę odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o rewitalizacji.
W polskim ustawodawstwie nie ma tego rodzaju przepisów. Tymczasem w wielu polskich miastach od dziesięcioleci postępuje degradacja społeczna, techniczna oraz środowiskowa całych dzielnic. Według szacunków Instytutu Rozwoju Miast problem może dotyczyć aż 20 proc. obszarów miejskich. Ostatnio Rada Ministrów postanowiła rewitalizacją objąć też Górny Śląsk.
Ustawa wprowadza więc definicję rewitalizacji. Mają to być przedsięwzięcia całościowe, integrujące działania na rzecz społeczności lokalnej, przestrzennej i lokalnej gospodarki skoncentrowane terytorialnie i prowadzone we współpracy z lokalną społecznością w sposób zaplanowany i zintegrowany. Dziś takiej definicji w przepisach nie ma. W efekcie gminy pod płaszczykiem rewitalizacji remontują tylko budynki, co z prawdziwą rewitalizacją nie ma nic wspólnego.
Projekt przewiduje również, że rewitalizacja będzie zadaniem własnym gminy. Dzięki temu zostaną usunięte rozbieżności w orzecznictwie sądów administracyjnych i regionalnych izb obrachunkowych, czy gmina może być organizatorem rewitalizacji.
Będzie się ją przeprowadzało na podstawie gminnych programów. Projekt przewiduje udział społeczeństwa lokalnego. By tak się stało, ma zostać powołany komitet rewitalizacji z szerokim udziałem mieszkańców i ekspertów. W celu wdrożenia zmian będą ustanawiane specjalne strefy.