Banaszak?: Trybunał w sprawie likwidacji najmniejszych sądów ocenia prawo, a nie trudności techniczne

Prof. Bogusław Banaszak , konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego w rozmowie dla „Rzeczpospolitej"

Publikacja: 26.03.2013 08:20

Banaszak?: Trybunał w sprawie likwidacji najmniejszych sądów ocenia prawo, a nie trudności techniczne

Foto: www.sxc.hu

W środę Trybunał Konstytucyjny przesądzi, czy minister sprawiedliwości mógł zlikwidować sądy rozporządzeniem. W miniony czwartek odbyła się rozprawa w tej sprawie. TK potrzebował ponad ośmiu godzin, by uznać sprawę za dostatecznie wyjaśnioną. Wydanie wyroku jednak odroczył. Trudne zadanie przed Trybunałem?

Prof. Bogusław Banaszak:

Bardzo trudne. Sprawa jest bowiem niezwykle zagmatwana i może mieć ogromne znaczenie dla zmian na mapie sądownictwa – zarówno teraz, jak i w przyszłości. W dodatku budzi ogromne emocje w środowisku. ?

Najprościej byłoby, gdyby TK uznał, że przepis przyznający ministrowi prawo do znoszenia sądów rozporządzeniem jest zgodny z konstytucją.

Tylko pozornie. Przecież w Sejmie czeka, gotowy do drugiego czytania, obywatelski projekt ustawy o okręgach sądowych, przewidujący nie tylko znoszenie sądów w drodze ustawy, ale i powrót na mapę sądownictwa zlikwidowanych jednostek. Tak więc nawet jeśli TK uzna, że minister, likwidując 79 najmniejszych sądów, działał zgodnie z prawem, to i tak nie przekreśli ich bytu na zawsze.

Co jeszcze może zrobić Trybunał?

Uznać przepis rozporządzenia za niezgodny z konstytucją i nie przewidzieć żadnego terminu przejściowego. To z kolei oznacza, że w dniu publikacji wyroku w Dzienniku Ustaw straci moc podstawa do likwidacji, czyli przepis rozporządzenia przyznający ministrowi takie prawo. W ciągu kilku dni zlikwidowane sądy mogłyby powrócić do orzekania.

Myśli pan, że jest to możliwe? Wymiana tabliczek, pieczątek to tylko połowa zamieszania. Trzeba by było od nowa przenosić i przepisywać wszystkie sprawy do nowych- -starych repertoriów. To znów czas przestoju w sądach.

Trybunał ocenia literę prawa i zgodność lub nie kwestionowanych aktów z ustawą zasadniczą, a nie trudności techniczne, jakie będzie niosło ze sobą wykonanie wyroku. Skoro taka procedura była możliwa w jedną stronę, możliwa jest więc też do przywrócenia.

Trybunał ma jeszcze jedno wyjście: uznać przepis rozporządzenia za niezgodny z konstytucją i dać prawodawcy np. 12 czy 18 miesięcy na poprawę niekonstytucyjnych przepisów.

Takie rozwiązanie też jest możliwe. Chodzi jednak o to, że przez czas dany na poprawę prawa Sejm może przygotować nowy projekt ustawy albo nie zrobić nic. Wówczas wobec wygaśnięcia niekonstytucyjnych przepisów zlikwidowane w styczniu sądy będą mogły powrócić do orzekania.

A jeśli Sejm przygotuje nowelizację, w której nie zmieni delegacji do wydania rozporządzenia o znoszeniu i tworzeniu sądów w drodze rozporządzenia?

No właśnie na tej podstawie ten albo kolejny minister sprawiedliwości zniosą już nie 79, ale np. 50 albo 20 najmniejszych jednostek. Sprawa powróci do Trybunału. Pod warunkiem, że znajdą się uprawnieni wnioskodawcy, którzy taką reorganizację zaskarżą do TK.

I od nowa – rozprawa, wyrok i jego wykonanie?

Tak właśnie może to wyglądać.

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Sądy i trybunały
Adam Bodnar ogłosił, co dalej z neosędziami. Reforma już w październiku?
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce