Dwie pierwsze sprawy są postrzegane jako próba uchronienia polityków związanych z Prawem i Sprawiedliwością przed odpowiedzialnością konstytucyjną. Trybunał jest bowiem kontrolowany przez PiS.
TK uchroni Glapińskiego przed Trybunałem Stanu?
6 marca grupa posłów PiS, reprezentowana przez Krzysztofa Szczuckiego, zaskarżyła przepisy ustawy o Trybunale Stanu, pozwalające oskarżyć i zawiesić prezesa Narodowego Banku Polskiego (K 8/24). Wcześniej, na początku stycznia Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne przepisy ustawy o Trybunale Stanu stanowiące, że przegłosowanie przez Sejm wniosku o postawienie przed TS prezesa NBP oznacza automatyczne zawieszenie go w czynnościach służbowych. TK uznał także, że niezgodny z konstytucją jest zapis, że do postawienia prezesa banku centralnego przed TS wystarczy bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Czytaj więcej
Wprowadzanie w błąd ministra finansów uważam za najpoważniejszy zarzut wobec prezesa NBP, Adama Glapińskiego. Być może powinna zbadać go prokuratura - uważa prof. Przemysław Litwiniuk, członek Rady Polityki Pieniężnej.
Zanim TK zajął się rozpoznaniem skargi posłów PiS, 26 marca br. posłowie obecnej koalicji rządowej złożyli w Sejmie wstępny wniosek o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu m.in. za złamanie konstytucji i ustawy o NBP poprzez dokonywanie skupu aktywów w latach 2020-2021 oraz m.in. interwencji walutowych bez należytego upoważnienia, brak walki z inflacją i zaangażowanie NBP w kampanię PiS. Wniosek podpisało 191 posłów (wymagana większość to 115 podpisów).
17 kwietnia Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie w sprawie dopuszczalności postawienia prezesa Narodowego Banku Polskiego przed TS na wniosek Sejmu. Jak mówił mediom marszałek Sejmu Szymon Hołownia, z postanowienia wynika, że „ani marszałek Sejmu, ani Sejm, ani żadna z komisji, ani ktokolwiek w tym budynku nie ma prawa dotykać się, zajmować się, w ogóle czegokolwiek robić z wnioskiem o TS dla Adama Glapińskiego”.