Czy ma sens dyskusja o instytucji ławników w Sądzie Najwyższym, gdy prezes Małgorzata Manowska zwleka z zaprzysiężeniem tych zgłoszonych przez Komitet Obrony Demokracji?
Trudno mi odnieść się do tej kwestii, ponieważ generalnie nie jestem zwolennikiem ławników w SN. To, czy wywodzą się oni z KOD czy ze Świadków Jehowy, ma według mnie znaczenie jedynie polityczne. By uniknąć tych wątpliwości lub je zminimalizować, należy po prostu odpartyjnić nasze państwo. Wiadomo, że gdyby ławnicy, o których mowa, wskazani zostali na przykład przez kurię, prezes Manowska prawdopodobnie nie miałaby do nich żadnych zastrzeżeń. A to wynika właśnie z konstrukcji państwa partyjnego.