Rzeczpospolita: W projekcie Earth Speakr oddaje Pan głos dzieciom, bo to one będą decydować o przyszłości świata?
Nie oddaję dzieciom głosu, one mają głosy. Raczej to kwestia głośności i kto (lub nie) ich słucha. W Earth Speakr ważne było dla mnie, żeby zrobić coś razem z dziećmi (a nie dla dzieci). Po prostu zbyt często decyzje dotyczące klimatu i przyszłości podejmuje się bez konsultacji z najbardziej zainteresowanymi przyszłością. Z samymi dziećmi. Gdy dorośli często szukają wskazań w przeszłości, dzieci rozumieją, że nasze decyzje na przyszłość trzeba oprzeć na tym, co dzieje się teraz. Najważniejsze jest zaangażowanie dzieci w kształtowanie naszej zbiorowej wizji przyszłości. To jest ich przyszłość.