Hasło tegorocznej edycji brzmi: „Poza Portret. O człowieku w polskiej fotografii”. Pokaz prezentuje niesłychanie różnorodne podejście do tego tematu przez artystów różnych generacji.
Wbrew tytułowi punktem wyjścia jest jednak portret i autoportret w rozmaitych interpretacjach. To więc zarazem okazja do obserwacji, jak zmieniło się ujęcie portretu z biegiem czasu.
Jak zwykle szczególną uwagę przykuwają fotografie Witkacego z lat 30. W „Scenie improwizowanej z Janiną Turowską” (cena wywoławcza 20 tys. zł) Witkacy stroi dzikie miny. I podobnie w dwóch kadrach „Scen imaginowanych” z Neną Stachurską (25 tys. zł). Każda forma sztuki dla Witkacego była nieustannym eksperymentem. „Rozumiem właśnie twórczość nie jako produkowanie tej idiotycznej, nikomu niepotrzebnej tak zwanej czystej formy i nie jako odwalanie rzeczywistości głosił Witkacy – tylko jako stwarzanie rzeczywistości nowej, do której uciec można od tej, której mamy dosyć po same gardła..."
Szansę na równe zainteresowanie ma jedno z autoportretowych ujęć Romana Opałki z głośnego cyklu „OPALKA 1965/1 – ?” (cena wywoławcza 90 tys.) O ile w malarstwie artysta malował nieustanie rosnącą sekwencję liczb, to w fotografii jego metodą pokazania upływającego czasu, było codzienne rejestrowanie autoportretu, utrwalającego symptomy przemijania i starzenia na własnej twarzy.
Wybitny portrecista Krzysztof Gierałtowski opowiada się za „portretem subiektywnym” . Jak wyjaśnia: „Każdy ma oczy, usta i nos, ale dopiero utrwalony grymas, błysk oka, struktura twarzy, czy obecność przedmiotu magicznego, skrzyżowane z kątem spojrzenia kamery, perspektywą obiektywu, kadrem, oświetleniem i kolorem pozwalają stworzyć portret subiektywny. Portret subiektywny nie ma roszczeń do prawdy obiektywnej, jest raczej autorską impresją zaangażowanego fotografa". Na aukcji zdobyć można jego znakomity błękitny portret Pawła Althamera - znanego rzeźbiarza, performera i twórcy instalacji (cena wywoławcza 1 tys. zł)