Rzeczpospolita: W czym tkwi tajemnica popularności opowieści o Lucky Luke'u?
Achdé: Prawie 300 milionów sprzedanych albumów i przetłumaczenie serii na 20 języków nawet na mnie wciąż robi wrażenie. Obok tych o Asteriksie i Obeliksie to w końcu najlepiej sprzedający się francusko-belgijski komiks na świecie. Według mnie ten sukces wynika z uniwersalnej, powszechnie zrozumiałej historii.
Dlaczego w 2001 roku podjął się pan kontynuowania serii po śmierci jej twórcy znanego pod pseudonimem Morris?
Zacząłem pracować z nim za jego życia. Poprosił mnie o tworzenie pasków z Bzikiem, czyli najgłupszym psem na Dzikim Zachodzie. Po śmierci Morrisa jego żona i redaktor zwrócili się do mnie w sprawie kolejnych historii Lucky Luke'a. Na szczęście czytelnicy zaakceptowali taką decyzję, co potwierdzają wyniki sprzedaży kolejnych albumów. Ostatnie kilkanaście lat jest dla mnie jak spełnienie dziecięcych marzeń.
Jaka jest najważniejsza różnica między pana Lucky Lukiem a tym rysowanym przez Morrisa?