Jego zabawna i przewrotna wystawa „Kominiarz na dachu kościoła" przywołuje klimat czasów, kiedy wybitni nasi artyści szukali schronienia przed politycznymi naciskami... wśród dzieci. Sztuka adresowana do najmłodszych to był teren wyzwolonej wyobraźni. Miejsce, gdzie dopuszczano nadrealistyczne żarty.
Z Kulturą na Ty! - poleć swoje wydarzenie kulturalne
Kowalski lubi wyprawy w świat fantazji, w którym dobrze czują się przedszkolaki oraz niektórzy dorośli. W CSW stworzył coś na kształt teatralnych rekwizytów do lektur Makuszyńskiego, Korczaka, Brzechwy, Janczarskiego – tyle że treści trzeba uszyć samodzielnie.
A jednocześnie w Galerii Grafiki i Plakatu można obejrzeć oryginały sprzed mniej więcej półwiecza – ilustracje Jerzego Srokowskiego. Zmarły 35 lat temu artysta opracował graficznie mnóstwo dziecięco-młodzieżowych książek, pracował też jako scenograf w Teatrze Guliwer. Wychowałam się na nim – Guliwer był pierwszą sceną w moim życiu, a „Piotrusia Pana", „Króla Maciusia I", „Baśnie" Andersena z jego ilustracjami znałam na pamięć. Wchłonęłam wizję Srokowskiego. Niby realistyczną, a jednak pełną surrealistycznych odjazdów, nasyconą ciepłą żartobliwością. No i wysmakowaną estetycznie.
W Galerii GP po raz pierwszy zobaczyłam z bliska oryginalne prace tego autora. Jak precyzyjnie wycinał elementy kompozycji, jak pięknie, z wdziękiem uzupełniał detalami malowanymi! Perfekcyjny warsztat łączył ze zrozumieniem dla potrzeb najmłodszych. Ten typ myślenia i wyobraźni teraz odżywa. Dowodem – pokaz Kowalskiego.