Architekt, wizjoner, emigrant

Na świecie okrzyknięty geniuszem, u nas prawie nieznany. Maciej Nowicki żył tylko 40 lat

Publikacja: 09.02.2013 12:00

Architekt, wizjoner, emigrant

Foto: UN

Paraboleumm, jego najsłynniejsza budowla zaprojektowana w Raleigh w Północnej Karolinie, wkrótce zostanie wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W Indiach traktują go jak bohatera narodowego. A w Polsce większość realizacji nie istnieje, a jedynemu zachowanemu w Warszawie obiektowi – hali klubu sportowego Orzeł – grozi wyburzenie. Czynna w stolicy Austrii wystawa „Maciej Nowicki – kariera architekta między Polską, Ameryką i Indiami" powstała z inicjatywy samych wiedeńczyków, otwarto ją w prestiżowym gmachu Galerii Ringturm.

– Nowicki urodził się w 1910 roku w miejscowości Czita w Kraju Zabajkalskim, daleko od podzielonej zaborami Polski. Tam jego ojciec Zygmunt, jak wielu Polaków w tym czasie, pracował dla carskiego imperium. Urodziny Macieja spowodowały, że Nowiccy zdecydowali o powrocie do ojczyzny i pod Krakowem kupili resztówkę majątku Słomniczki – mówi Tadeusz Barucki, autor monografii „Maciej Nowicki". – Na pamiątkę minionego czasu zasadzono przed dworkiem wierzbę syberyjską, która ponoć stoi do dziś.

Kiedy Polska odzyskała niepodległość, ojciec ośmioletniego wówczas Macieja został senatorem, a potem konsulem generalnym w Chicago. Rodzina Nowickich przeniosła się do USA, a syn chodził na kursy rysunku  chicagowskiego Instytutu Sztuki.

Gdyby nie wypadek lotniczy, mielibyśmy architekta rangi Le Corbusiera

Po powrocie do Polski kontynuuje studia u Józefa Mehofera w Krakowie. Po maturze zdaje na Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. Tam trafia pod skrzydła prof. Rudolfa Świerczyńskiego. To właśnie on będzie miał zasadniczy wpływ na świadomość architektoniczną swego utalentowanego studenta, a potem asystenta.

– Profesor Świerczyński wyróżniał się rzeczowym stosunkiem do architektury – twierdzi Barucki. – Logika kompozycji i przejrzystość układów przestrzennych szły u niego w parze ze śmiałością pomysłów, a jego zasada komponowania architektury przez odejmowanie, czyli pozbywanie się z niej rzeczy nieistotnych, jest czytelna w dalszej twórczości Nowickiego.

W Wiedniu znalazły się faksymile pełnych fantazji młodzieńczych rysunków oraz szkiców przyszłego architekta. Nowicki podczas studiów tak bardzo fascynował się grafiką użytkową i projektowaniem plakatów, że zaniepokojony tym ojciec skusił syna pozostaniem w zawodzie, powierzając mu zaprojektowanie domu rodzinnego na warszawskich Bielanach. Forma białego prostopadłościanu, nawiązująca do purystycznych idei Le Corbusiera, wzbudziła w 1934 roku podziw w środowisku architektów. Budynek przetrwał wojnę, lecz fasadę oszpecono niską przybudówką.

Po ukończeniu studiów Nowicki z żoną prowadzili wspólne biuro i oprócz projektowania stoisk targowych czy lokali usługowych udało im się zrealizować mniejsze projekty w Warszawie: dom wycieczkowy, kawiarnię ogrodową Latona i kawiarnię Pluton. Dzisiaj po większości tych budowli zostały tylko szkice i fotografie pokazane na wystawie w Wiedniu.

Nowicki chętnie brał udział w konkursach architektonicznych. Często je wygrywał, wiele projektów nie doczekało się jednak realizacji. Tak było z meczetem w Warszawie. W 1938 roku z Janem Bogusławskim zaprojektował polski pawilon na światową wystawę w Nowym Jorku.

Za okupacji hitlerowskiej prowadził podziemne wykłady z architektury i przejmuje po zmarłym profesorze Świerczyńskim jego katedrę projektowania. Jest oficerem Armii Krajowej, a dla Zakładu dla Ociemniałych w Laskach projektuje nowy zespół budynków wraz z kaplicą.

– Po wojnie włączył się w odbudowę zrujnowanej stolicy, czym zyskał sobie życzliwość nowej władzy. Specjalnie dla niego utworzono Pracownię Wilanowską – wspomina historyczka architektury prof. Maria Leśniakowska. – Był jednym z uczestników głośnej ekspozycji w Muzeum Narodowym „Warszawa oskarża". Ponieważ świetnie znał angielski, pojechał z tą wystawą do USA, zabrał żonę.

W USA został attache polskiej ambasady, odnowił kontakty ze środowiskiem modernistów europejskich, z których część wyjechała za ocean w latach 30., po dojściu Hitlera do władzy i ogłoszeniu przez Stalina doktryny socrealistycznej. Dwa wielkie „rynki" na nowoczesną architekturę zostały zamknięte.

Wyrazem uznania dla jego architektonicznego talentu było powołanie w skład zespołu konsultantów projektujących budynek głównej siedziby ONZ w Nowym Jorku. Pracował tam z takimi osobowościami jak Le Corbusier czy Oscar Niemeyer. W 1948 roku powstaje najsłynniejszy jego projekt, Paraboleum, hala sportowo-targowa.

– W miejsce pionów i poziomów wprowadził po raz pierwszy łuki paraboliczne. To okazało się prawdziwą rewolucją i zmieniło sposób myślenia następnych pokoleń architektów – uważa kurator wystawy Adolph Siller.

Międzynarodowa sława Paraboleum sprawiła, że wkrótce rząd Indii zamówił u niego projekt miasta Czandigarh, nowej stolicy stanu Pendżab w północnych Indiach. Na szkicach w Wiedniu widać imponujący kompleks Kapitolu, centrum handlowego, dworca i osiedli mieszkaniowych. W czerwcu 1950 roku Nowicki poleciał do Indii. Podczas pobytu opracował jeszcze kompleks Superblock L-37 i wchodzące w jego skład mieszkania. W drodze powrotnej zginął w katastrofie lotniczej nad Pustynią Libijską.

Projekt dokończenia budowy miasta Czandigarh przejął Le Corbusier, a kilka lat  później w USA ruszyła budowa Paraboleum. Ostatnio architekci amerykańscy wystąpili do UNESCO o wpisanie Paraboleum na listę światowego dziedzictwa kultury.

W Polsce Nowicki jest nie tylko niedoceniany, ale wręcz ignorowany. Oprócz „unowocześnionego" domu dla rodziców pozostał jedynie dom wypoczynkowy w Augustowie nad jeziorem Necko.

Teraz o ratunek walczy warszawski klub sportowy Orzeł. Gmach przy ulicy Podskarbińskiej najlepsze czasy ma za sobą. Jego żelbetowy szkielet, poziome pasy okien, częściowe uniesienie na smukłych filarach i wygięty niczym łupina dach dowodzą, jak wiele wspólnego budynek ma z dziełami Le Corbusiera. Opuszczony stał się schronieniem dla bezdomnych, był kilkakrotnie podpalany. Dotychczas nie został wpisany na listę zabytków, za to stał się elementem przetargowym między miastem a klubem sportowym. Toczy się spór, czy warto go odbudować, czy też zburzyć a cenną działkę po prostu korzystnie sprzedać. Być może niedługo pozostanie po nim wspomnienie.

Tymczasem w Wiedniu do końca lutego trwa monograficzna ekspozycja. Prezentuje dorobek człowieka, który otworzył nowe horyzonty w historii współczesnej architektury.

Paraboleumm, jego najsłynniejsza budowla zaprojektowana w Raleigh w Północnej Karolinie, wkrótce zostanie wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W Indiach traktują go jak bohatera narodowego. A w Polsce większość realizacji nie istnieje, a jedynemu zachowanemu w Warszawie obiektowi – hali klubu sportowego Orzeł – grozi wyburzenie. Czynna w stolicy Austrii wystawa „Maciej Nowicki – kariera architekta między Polską, Ameryką i Indiami" powstała z inicjatywy samych wiedeńczyków, otwarto ją w prestiżowym gmachu Galerii Ringturm.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie