Joanna Parafianowicz: Dobro wspólne czy zawodowa zazdrość

Procedury mediacyjne wyjęto spod prawa? Co w Vegas, zostaje w Vegas?

Publikacja: 13.12.2022 11:55

Joanna Parafianowicz: Dobro wspólne czy zawodowa zazdrość

Foto: Adobe Stock

"Niech pani zamknie mordę” – tymi słowy, niewątpliwie dojrzała zawodowo profesjonalna pełnomoczniczka zwróciła się przed kilkoma dniami do mojej klientki. Nieco dawniej z kolei inna osoba wykonująca zawód zaufania publicznego zasugerowała w obecności innych osób, że romans, w który wdał się mąż jej mocodawczyni, angażuje także mnie. Przez lata praktyki przypominam sobie także inne przykre słowa padające w toku prowadzonych spraw, zarówno pod moim, jak i moich klientów adresem. O ile niezręczności na rozprawie czy w publicznym miejscu można na rozmaite sposoby pacyfikować, o tyle wspomniane wypowiedzi padły w toku mediacji. Jej przebieg zaś, jak powszechnie wiadomo, objęty jest tajemnicą. Myślę, że warto jednakże zastanowić się, jak daleko ona sięga i czego w istocie dotyczy. Rodzi się zatem pytanie: czy postępowanie mediacyjne wyjęte jest spod prawa i na wzór hasła „Co wydarzyło się w Vegas, zostaje w Vegas”, można w jego toku zrobić i powiedzieć wszystko? Czy podczas posiedzenia można obrażać, zachowywać się nieelegancko i rzucać bezpodstawne oskarżenia?

BLACK WEEKS

Aż dwa lata dostępu do PRO.RP.PL za 899 zł
Zyskaj dostęp do raportów, analiz i komentarzy niezbędnych w codziennej pracy każdego PROfesjonalisty.
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?