Gwałtowne starcia protestujących z policją, jakie od dziewięciu dni przetaczają się przez USA, zostały wywołane drastycznym nagraniem zabójstwa czarnoskórego mieszkańca Minneapolis George’a Floyda przez białego policjanta. Ale są też efektem ogromnej frustracji mniejszości etnicznych, jaka narasta w tym kraju od wielu dziesięcioleci.
Czarni, Latynosi i Azjaci żyją na znacznie niższym poziomie niż biali, mają o wiele mniejsze szanse na skończenie porządnych studiów i przyzwoite ubezpieczenie zdrowotne.
Pandemia te kontrasty jeszcze wyostrzyła. Covid-19 uśmierca proporcjonalnie 2,4 razy częściej czarnoskórych mieszkańców USA niż Amerykanów o europejskich korzeniach.
To także Afroamerykanie i Latynosi stanowią nieproporcjonalnie dużą część spośród 40 milionów osób, które zaraza wyrzuciła na bruk. Utrzymując się z dorywczych zajęć, pierwsi padli ofiarą fali bezrobocia.
Co jednak szczególnie niepokojące, skala tej dyskryminacji nie zmniejszyła się od lat sześćdziesiątych, kiedy ustawy o prawach obywatelskich i wyborach zakończyły epokę apartheidu. Bieda przechodzi tu z pokolenia na pokolenie.