On zawsze był odważny na boisku, a teraz wykazał się odwagą życiową. Uzasadniając decyzję napisał, że jego ciało jest wciąż gotowe na wielkie wyzwania, ale serce już nie. Nawet jeśli było w tym wyznaniu trochę patosu i kokieterii, bo przecież Szczęsny mógłby grać jeszcze przez kilka lat i to na wysokim poziomie, to trzeba zrozumieć sytuację wciąż młodego mężczyzny, który jest już dorosły, ma żonę i dzieci, a od kilkunastu lat żyje pod presją i jest wystawiany na publiczny osąd.
To nie jest łatwa sytuacja. Błędy i zasługi bramkarza są bardziej widoczne niż zawodnika z pola. Napastnik może zmarnować trzy „setki” i przechodzi się nad tym do porządku dziennego, a kiedy bramkarz nie zdąży obronić piłki, odbitej od innego zawodnika, często pisze się, że wpuścił szmatę. We współczesnym dziennikarstwie daje się taką informację do tytułu. Można mieć dość. A wiadomo, że lepiej nie będzie. Nie chciałoby się przeczytać o sobie: „Szczęsny się skończył”.
Wojciech Szczęsny kończy karierę. Już nic nie musi
Wybranie momentu odejścia jest dla wyczynowego, znanego sportowca jedną z najtrudniejszych decyzji w życiu. Trudno się odzwyczaić od niebagatelnych honorariów i popularności (jeśli ktoś lubi). Oszukuje się czasami siebie samego i organizm, wmawiając sobie: „jeszcze mogę”.
Zlatan Ibrahimovic zakończył karierę w AC Milan w wieku 42 lat. Czterdzieści miał bramkarz Dino Zoff, kiedy zdobywał tytuł mistrza świata. Bramki wciąż strzela 39-letni Cristiano Ronaldo.
Czytaj więcej
Wojciech Szczęsny ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery w wieku 34 lat - zaledwie 34 lat, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w XXI wieku gwiazdy futbolu grają prawie do czterdziestki. Bramkarz uznał, że nie ma już serca do gry, której poświęcił 18 lat życia - dla Polski, Juventusu, Romy i Arsenalu.