Władze diecezji płockiej podjęły zdecydowane kroki wobec ks. Krzysztofa L., który siedzi w areszcie pod zarzutem wykorzystania seksualnego 16-latka. Choć już w 2011 r. Watykan skazał go za podobne czyny, to przez lata kapłan był przesuwany między różnymi instytucjami kościelnymi – nie mógł sprawować posługi, ale nosił sutannę i pracował w środowisku. Teraz, gdy jest nowa ofiara, kuria chce się go pozbyć.
– Dokumentację sprawy przesłano Kongregacji Nauki Wiary z wnioskiem o usunięcie duchownego ze stanu kapłańskiego – poinformował ks. dr Marek Jarosz, delegat biskupa płockiego ds. ochrony dzieci i młodzieży.
Wyrok Kongregacji
We wtorek „Rz" ujawniła dramatyczną historię 16-latka, ministranta z płockiej parafii. Ksiądz L. zaprzyjaźnił się z nim, zdobył zaufanie, aż w sylwestra 2016 r. odurzył i nieprzytomnego miał wykorzystać. Sprawa wyszła na jaw jesienią ubiegłego roku.
Okazuje się, że władze kościelne wiedziały o skłonnościach kapłana, jednak przez lata nie ukróciły skutecznie jego aktywności.
Pierwsze – potwierdzone wyrokiem kościelnym – nadużycia księdza L. miały miejsce w 2010 r. W lutym do kurii płockiej wpłynęła skarga o możliwości popełnienia przez niego nadużyć seksualnych wobec nieletnich. – Biskup płocki niezwłocznie, zgodnie z wytycznymi Episkopatu Polski, wszczął postępowanie kanoniczne, w którym uczestniczył przedstawiciel szkoły, do której uczęszczały osoby pokrzywdzone – wskazuje ks. dr Marek Jarosz. W efekcie duchowny został zawieszony w obowiązkach duszpasterskich i „niezwłocznie usunięty z parafii". Prokuratury nie zawiadomiono, bo – jak twierdzi ks. Jarosz – „informację o możliwości popełnienia czynów karalnych wobec małoletnich wcześniej posiadła szkoła" – strona kościelna poinformowała ją, by podjęła działania zgodne z prawem.