Handel miejscami w komisjach i biznes z podpisami? Proces wyborczy pełen patologii

Chcesz pracować w komisji podczas wyborów? Wpłać „składkę” lub zbierz podpisy na danego kandydata albo je sfałszuj, i tak nie musisz podpisywać się pod arkuszem. Tak wygląda nasz system wyborczy.

Publikacja: 25.03.2025 04:49

Dostarczenie listy podpisów poparcia lub wniesienie „składki” to często jedyne sposoby na uzyskanie

Szczecin, 9.06.2024. Tabliczka wskazująca kierunek do lokalu wyborczego

Dostarczenie listy podpisów poparcia lub wniesienie „składki” to często jedyne sposoby na uzyskanie miejsca i pracy w obwodowej komisji wyborczej

Foto: Marcin Bielecki/PAP

Szereg podpisów złożonych ewidentnie tą samą ręką, czego nie zgłoszono ze względu na „niską szkodliwość”? Dostarczenie listy poparcia bez oznaczenia okręgu, w którym zebrano podpisy – a po zwróceniu listy oddanie tego samego arkusza, ale już z dopisanym numerem okręgu? A może dopisywanie na oczach komisji, z głowy, kandydata na listę wyborczą w miejsce osoby, która znalazła się niezgodnie z prawem na dwóch różnych listach? Te i inne nieprawidłowości w procesie wyborczym zgłaszało Stowarzyszenie Obserwatorium Wyborcze w raporcie z wyborów parlamentarnych w 2023 roku. W dokumencie z tych samych wyborów PKW wskazała zaś, że jeden z komitetów dostarczył okręgowym komisjom wyborczym podpisy poparcia ułożone chronologicznie według numerów PESEL, co oznacza, że musiały one zostać przepisane z wcześniej przygotowanej bazy danych i sfałszowane na potrzeby nowych list.

Czytaj więcej

Prof. Antoni Dudek o Krzysztofie Stanowskim: Podpiszę się pod jego listą

Problem nadużyć i naruszeń prawa wyborczego oraz ochrony danych osobowych wrócił przed zbliżającymi się wyborami wraz z filmami opublikowanymi na „Kanale Zero” przez jego właściciela Krzysztofa Stanowskiego planującego kandydaturę na urząd prezydenta. Zarzucił on polskiemu systemowi wyborczemu, że zezwala na cały szereg patologii związanych przede wszystkim ze zbieraniem podpisów poparcia, ich wielokrotnym wykorzystywaniem oraz handlem nimi. Jak dokładnie wygląda sytuacja?

Wybory prezydenckie i nie tylko. Miejsce w obwodowej komisji wyborczej w zamian za podpisy lub „składkę”

W 2020 roku rozmówcy misji OBWE wskazywali, że w niektórych przypadkach miejsca w obwodowych komisjach wyborczych stanowiły „nagrodę” dla osób, które dostarczyły odpowiednią liczbę podpisów poparcia. Jak w rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdza wielokrotny członek komisji, który chce pozostać anonimowy, musiał on dostarczyć arkusz podpisów poparcia na rzecz kandydata w zbliżających się wyborach prezydenckich w zamian za zgłoszenie go na członka komisji.

– Nie wiadomo, ile komitetów dopuszcza się takich praktyk. Wiadomo natomiast, że znaczna część, być może nawet większość, po zebraniu tysiąca podpisów nie jest w ogóle zainteresowana wystawianiem kandydata lub listy kandydatów w wyborach. Ich głównym zajęciem jest rekrutacja osób i obsadzanie nimi miejsc w obwodowych komisjach wyborczych, niekiedy w zamian za uiszczenie opłaty – tłumaczy Sławomir Szyszka, obserwator wyborczy.

100 tys. podpisów

potrzeba, by zarejestrować kandydata w wyborach prezydenckich

Do przyjęcia zawiadomienia o utworzeniu komitetu potrzeba ich jednak zaledwie 1 tys.

Na moment pisania tego artykułu PKW przyjęła zawiadomienie o utworzeniu rekordowej dla wyborów prezydenckich liczby aż 41 komitetów (na 43 zgłoszonych), z których część prawdopodobnie nigdy nie wystawi kandydata w wyborach – w tej chwili zarejestrowano pięciu, a zgłoszono w sumie siedmiu kandydatów. W przypadku wyborów parlamentarnych w 2023 roku było to 85 komitetów, z których według informacji podanych przez OBWE aż 31 nie zarejestrowało list wyborczych – osoby przez nie wyznaczone zajęły za to ponad 38 tys. miejsc w obwodowych komisjach.

Czytaj więcej

Wysyp kandydatów na prezydenta. Padł rekord wszech czasów

I tak, „Rzeczpospolita” dotarła do pism przesyłanych przez jeden z takich komitetów. Oferuje on pracę w obwodowej komisji wyborczej osobom, które nie pomagały w uprzednim zebraniu tysiąca podpisów w celu rejestracji komitetu, w zamian za wniesienie „składki” w wysokości 60 zł „za poniesione koszty i obsługę oraz organizację pracy w Obwodowych Komisjach Wyborczych”, co zastanawia tym bardziej, że obsługą i organizacją pracy zajmuje się przecież państwo oraz władze samorządowe. Nawet osoby płacące „składkę” muszą jednak dostarczyć wcześniej co najmniej jeden podpis. Możliwe jest także, jak czytamy, uniknięcie płacenia, jeżeli zachęci się do pracy inne osoby – te, oczywiście, płacą już pełne „składki” na konto organizacji. Nie jest wykluczone, że organizacja taka, funkcjonująca pod sugestywną nazwą jako związek pracowników komisji koordynowany przez nikomu nieznaną partię, mogłaby tworzyć „komitet widmo”, w rzeczywistości powiązany z jedną z większych partii w kraju – tego jednak nie wiemy. W jednym z e-maili partia, zajmująca się takim okołowyborczym biznesem, zastrzega zaś, że „naciąganie ludzi i ich wykorzystywanie (…) pozostawiamy innym ugrupowaniom i partiom”.

– Prawo pozwala wymierzać grzywny w wysokości od 10 do 50 tys. zł osobom, które udzielają lub przyjmują korzyść majątkową albo osobistą w zamian za zebranie lub złożenie podpisu na liście poparcia. Problem w tym, że w rzeczywistości to nie komitety umieszczają ludzi w komisjach obwodowych: robi to komisarz wyborczy, wybierając z osób wskazanych przez komitety. Tak więc komitety żądające pieniędzy lub podpisów oferują w zamian jedynie możliwość zastania zgłoszonym do komisji, a nie samo w niej umieszczenie, zaś źródłem korzyści, jaką jest dieta, nie jest komitet, a państwo – mówi dr Anna Frydrych-Depka, specjalistka z dziedziny prawa wyborczego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Czytaj więcej

Poparcie dla obywatelskiego projektu ustawy drogą elektroniczną? Jest wniosek

Podkreśla przy tym, że rozwiązaniem problemu mógłby być postulowany przez PKW obowiązek uprzedniego zarejestrowania kandydata lub listy w wyborach. Powstrzymałoby to wysyp komitetów, których jedynym celem jest obsadzanie miejsc w obwodowych komisjach. Na ten moment jednak, jak zaznacza dr Frydrych-Depka, kwitnie biznes oparty nie tylko na umieszczaniu osób w komisjach, ale prawdopodobnie także na sprzedaży zebranych podpisów innym, większym ugrupowaniom.

206 tys. 829 osób

powołano do pracy w obwodowych komisjach wyborczych

przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku.

Listy poparcia w wyborach. Nie wiemy, kto zbiera podpisy

– Podpisy zgodnie z prawem zbierać powinien komitet. Tymczasem popularna jest praktyka umieszczania na stronach internetowych komitetów formularzy do samodzielnego wykorzystania. Jeżeli wydrukuję taki formularz i obejdę z nim rodzinę i znajomych, a nie mam pisemnej zgody komitetu, to czy tak zgromadzone podpisy można uznać za zebrane przez komitet wyborczy? Co więcej, komitet – do którego wyślę wypełnione formularze, np. pocztą – nie wie, kto je zgromadził. Nie do ustalenia jest więc sprawca ewentualnych naruszeń i fałszerstw. Do niedawna na formularzach nie podawano nawet daty, co tak naprawdę umożliwiało zbieranie podpisów jeszcze przed przyjęciem zawiadomienia o utworzeniu komitetu – mówi Sławomir Szyszka.

Jak zaznacza Szyszka, luki takie mogą prowadzić do sytuacji, w której kandydaci, którzy nie zebrali legalnie wymaganej liczby podpisów, będą wykorzystywać czas antenowy w mediach publicznych oraz brać udział w debacie, co może stanowić łatwą drogę do autoreklamy lub szerokiego promowania skrajnych narracji niewielkim kosztem. Podkreśla, że w obecnej sytuacji równie dobrze komitety mogą być wyręczane przez prywatne firmy zbierające dane osobowe i podpisy.

Wymóg umieszczania daty zebrania podpisów wprowadzony został do kodeksu wyborczego w marcu 2023 roku, przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi – wciąż brak jednak konieczności umieszczania nazwisk osób zbierających podpisy, która zdaniem dr Anny Frydrych-Depki ułatwiłaby identyfikację ewentualnych sprawców naruszeń. Obie te zmiany postulowane były przez Państwową Komisję Wyborczą w dokumentach publikowanych m.in. po wyborach parlamentarnych w 2019 i prezydenckich w 2020 roku. Tylko pierwsza doczekała się uznania ze strony posłów.

Czytaj więcej

Znamy już datę wyborów prezydenckich. Oto kalendarz wyborczy

– Politycy, a więc partie startujące w wyborach, musieliby chcieć w ogóle taką inicjatywę poprzeć – kwituje Sławomir Szyszka. Podobnie ma się sprawa z pomysłem zgłoszonym m.in. przez Stanowskiego, by podpisy składane były przez aplikację mObywatel, co byłoby dobrym sposobem na ograniczenie szeregu patologii. Do propozycji tej odniósł się pozytywnie wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka.

Tematem posiedzenia sejmowej podkomisji ds. nowelizacji prawa wyborczego we wtorek 25 marca 2025 roku będzie według zapowiedzi wiceministra Gramatyki projekt nowelizacji kodeksu wyborczego, mającej właśnie umożliwić elektroniczne popieranie kandydatów w wyborach.

Ponad 1 mln podpisów

mieli zebrać Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki przed zbliżającymi się wyborami

W rzeczywistości nie dysponujemy możliwością sprawdzenia, ile ich zebrano naprawdę

Państwowa Komisja Wyborcza bezradna wobec fałszerstw na wyborczych listach poparcia?

Okazuje się, że praktyka zmusza Państwową Komisję Wyborczą do dokonywania pobieżnej kontroli prawidłowości złożenia podpisów. Pomocnym ułatwieniem jest jednak dostęp do rejestru wyborców.

– Podpisów zbieranych w kampanii wyborczej jest niezwykle dużo, zaś czasu na ich sprawdzenie Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowe Biuro Wyborcze mają bardzo mało. Dużym ułatwieniem dla PKW i KBW jest dostęp do Centralnego Rejestru Wyborców, dzięki któremu mogą one łatwo sprawdzić, czy dana osoba jest wyborcą oraz czy wpisany na liście adres zgadza się z tym, który widnieje w rejestrze. Niestety, co zdarza się przy podawaniu adresu podczas składania podpisu, osoby nieraz wpisują inny adres niż ten z rejestru, pod którym np. mieszkają od jakiegoś czasu – stwierdza dr Anna Frydrych-Depka.

Jak zaznacza, w przypadku powzięcia innego rodzaju wątpliwości PKW nie ma środków pozwalających na ich rozwianie: nie jest w stanie skontaktować się z każdą osobą na danej liście i uzyskać informację, czy naprawdę udzieliła poparcia. Z kolei, jak wskazuje dr Frydrych-Depka, pozostaje przekazanie takiej sprawy organom ścigania. Te jednak nie są w stanie zamknąć sprawy przed upływem terminu rejestracji komitetu lub kandydata.

Szereg podpisów złożonych ewidentnie tą samą ręką, czego nie zgłoszono ze względu na „niską szkodliwość”? Dostarczenie listy poparcia bez oznaczenia okręgu, w którym zebrano podpisy – a po zwróceniu listy oddanie tego samego arkusza, ale już z dopisanym numerem okręgu? A może dopisywanie na oczach komisji, z głowy, kandydata na listę wyborczą w miejsce osoby, która znalazła się niezgodnie z prawem na dwóch różnych listach? Te i inne nieprawidłowości w procesie wyborczym zgłaszało Stowarzyszenie Obserwatorium Wyborcze w raporcie z wyborów parlamentarnych w 2023 roku. W dokumencie z tych samych wyborów PKW wskazała zaś, że jeden z komitetów dostarczył okręgowym komisjom wyborczym podpisy poparcia ułożone chronologicznie według numerów PESEL, co oznacza, że musiały one zostać przepisane z wcześniej przygotowanej bazy danych i sfałszowane na potrzeby nowych list.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Cudzoziemcy
Andrzej Duda zdecydował ws. ustawy azylowej. Wystosował list do premiera
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Praca, Emerytury i renty
Zmiany w wypłatach 13. emerytury. Terminy przelewów w kwietniu 2025
Nieruchomości
Ważny wyrok Sądu Najwyższego w sprawie służebności przesyłu
Prawo rodzinne
W ten sposób też można stracić prawo jazdy. Muszą być spełnione trzy warunki
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Oświata i nauczyciele
Nauczyciele nie będą tracić wynagrodzenia przez wycieczki
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście