Szereg podpisów złożonych ewidentnie tą samą ręką, czego nie zgłoszono ze względu na „niską szkodliwość”? Dostarczenie listy poparcia bez oznaczenia okręgu, w którym zebrano podpisy – a po zwróceniu listy oddanie tego samego arkusza, ale już z dopisanym numerem okręgu? A może dopisywanie na oczach komisji, z głowy, kandydata na listę wyborczą w miejsce osoby, która znalazła się niezgodnie z prawem na dwóch różnych listach? Te i inne nieprawidłowości w procesie wyborczym zgłaszało Stowarzyszenie Obserwatorium Wyborcze w raporcie z wyborów parlamentarnych w 2023 roku. W dokumencie z tych samych wyborów PKW wskazała zaś, że jeden z komitetów dostarczył okręgowym komisjom wyborczym podpisy poparcia ułożone chronologicznie według numerów PESEL, co oznacza, że musiały one zostać przepisane z wcześniej przygotowanej bazy danych i sfałszowane na potrzeby nowych list.
Czytaj więcej
Kandydaci często mylą klikalność i oglądalność ze skłonnością ludzi do głosowania – mówi w rozmow...
Problem nadużyć i naruszeń prawa wyborczego oraz ochrony danych osobowych wrócił przed zbliżającymi się wyborami wraz z filmami opublikowanymi na „Kanale Zero” przez jego właściciela Krzysztofa Stanowskiego planującego kandydaturę na urząd prezydenta. Zarzucił on polskiemu systemowi wyborczemu, że zezwala na cały szereg patologii związanych przede wszystkim ze zbieraniem podpisów poparcia, ich wielokrotnym wykorzystywaniem oraz handlem nimi. Jak dokładnie wygląda sytuacja?
Wybory prezydenckie i nie tylko. Miejsce w obwodowej komisji wyborczej w zamian za podpisy lub „składkę”
W 2020 roku rozmówcy misji OBWE wskazywali, że w niektórych przypadkach miejsca w obwodowych komisjach wyborczych stanowiły „nagrodę” dla osób, które dostarczyły odpowiednią liczbę podpisów poparcia. Jak w rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdza wielokrotny członek komisji, który chce pozostać anonimowy, musiał on dostarczyć arkusz podpisów poparcia na rzecz kandydata w zbliżających się wyborach prezydenckich w zamian za zgłoszenie go na członka komisji.
– Nie wiadomo, ile komitetów dopuszcza się takich praktyk. Wiadomo natomiast, że znaczna część, być może nawet większość, po zebraniu tysiąca podpisów nie jest w ogóle zainteresowana wystawianiem kandydata lub listy kandydatów w wyborach. Ich głównym zajęciem jest rekrutacja osób i obsadzanie nimi miejsc w obwodowych komisjach wyborczych, niekiedy w zamian za uiszczenie opłaty – tłumaczy Sławomir Szyszka, obserwator wyborczy.