Jak informuje portal Nysa Nasze Miasto, do zdarzenia doszło rok temu. Młodzi mężczyźni przyjechali do Nysy, aby tu studiować. Z jednego z lokali znajdujących się w nyskim rynku, choć zabrali flagę, a następnie ruszyli przez miasto radośnie pomachując swoim łupem. Pomachali nawet policjantom w radiowozie, ale ci nie podzielali ich radości i studenci trafili na komendę. Tam dowiedzieli się, że za swój czyn mogą nawet trafić na rok do więzienia, bo usunięcie flagi państwowej jest przestępstwem.
- Byliśmy ucieszeni, bo udało nam się dojechać do Nysy, przed nami były egzaminy na wymarzone studia – mówił przed sądem Joszko G., jeden z oskarżonych - Żałuję tego co się stało, to chyba z tej radości. Przywłaszczyliśmy flagę, ale nie zniszczyliśmy jej ani nie znieważyliśmy. Nieśliśmy ją, dopóki nie zatrzymał nas patrol policji.
Przed sądem obaj oskarżeni przyznali się do winy i wyrazili skruchę. Prokurator chciał dla nich kary ograniczenia wolności w postaci zobowiązania do wykonania prac społecznych.
Sąd uznał jednak, że nie ma takiej potrzeby, bo wystarczającą lekcją dla oskarżonych powinno być samo to, że sprawa trafiła do sądu. Postępowanie karne zostało warunkowo umorzone na roczny czas próby, a jednocześnie sąd zobowiązał studentów do powstrzymania się od nadużywania alkoholu.
- Flaga to nie jest byle kawałek materiału. Jest to symbol państwa i ma określone znaczenie, dlatego należy ją szanować. Nie budzi wątpliwości fakt, że do zdarzenia doszło, a stało się tak, bo panowie byli zachęceni alkoholem. Wypity alkohol nie znosi jednak winy i nie jest wytłumaczeniem. Zakładam, że był to eksces, bo historia karna oskarżonych jest czysta – mówił do studentów sędzia Robert Mietelski z Sądu Okręgowego w Opolu.