To finał wieloletniej batalii sądowej w głośnej sprawie morderstwa 45-letniej pielęgniarki anestezjologicznej. Sprawca pierwotnie usłyszał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności, który po apelacji został złagodzony do 25 lat więzienia. Po skutecznej kasacji prokuratury, mężczyzna ponownie usłyszał złagodzony wyrok. Sprawa jeszcze raz trafiła przed SN, który tym razem oddalił kasację prokuratury jako oczywiście bezzasadną. Oznacza to, że mężczyzna spędzi w więzieniu 25 lat.
Czytaj więcej
W środę popołudniu radio RMF FM, powołując się na nieoficjalne informacje swojego reportera przekazało, że Policja zatrzymała drugą osobę w związku z zabójstwami seniorek w Warszawie. Media obiegła również informacja, że są już cztery ofiary.
Mężczyzna zabił i okradł sąsiadkę. Nie dostał dożywocia, bo dobrze rokuje
Według Sądu Najwyższego w tej sprawie nie doszło do rażącej niewspółmierności kary, którą zarzucała prokuratura.
– Przy powtórnym orzeczeniu Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wziął pod uwagę wszystkie okoliczności przed, podczas i po popełnieniu czynu oraz ocenił je właściwie – stwierdziła sędzia Małgorzata Bednarek.
Podkreśliła przy tym, że dożywocie jest karą eliminacyjną orzekaną wobec sprawcy niepoddającego się procesowi resocjalizacji. Uzasadniając swoją decyzję, SN wskazał na okoliczności łagodzące: mężczyzna zmagał się z uzależnieniem od hazardu, podejmując leczenie, wyraził skruchę po popełnionej zbrodni, nie przebywał wcześniej w zakładzie karnym i dotychczas odbywa karę bez zarzutów.