Sebastian M., 34-letni łódzki przedsiębiorca nie został zatrzymany po wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina z dzieckiem. Zdążył uciec do Niemiec, których obywatelstwo posiada, a następnie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam został zatrzymany 4 października 2023 r. i oczekuje na wolności (wyszedł za kaucją) na finał postępowania ekstradycyjnego.
Polskie władze zabiegają o to, by ZEA wydały Sebastiana M. polskim organom ścigania Polsce. Prokuratura chce mu przestawić zarzut doprowadzenia do tragicznego wypadku przez to, że jechał swoim BMW z prędkością nie mniejszą niż 253 km na godz. i uderzył w tył innego pojazdu, który z kolei uderzył w bariery przy drodze i stanął w płomieniach. Wszyscy pasażerowie – małżeństwo z pięcioletnim synem – zginęli.
Czytaj więcej
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował na platformie "X", że w dniu 9 stycznia 2025 r. Sąd Apelacyjny w Dubaju stwierdził prawną dopuszczalność ekstradycji do Polski Sebastiana M. Jest on podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku samochodowego w połowie września 2023 r. na autostradzie A1.
Sąd Najwyższy ZEA zdecyduje o losie Sebastiana M.
Jak informował w styczniu prokurator generalny Adam Bodnar, 9 stycznia Sąd Apelacyjny w Dubaju uznał, że ekstradycja do Polski jest prawnie dopuszczalna. Decyzja ta nie jest prawomocna, stronom przysługiwało prawo do złożenia odwołania w ciągu 30 dni. Z takiej możliwości skorzystał Sebastian M.
- Prokuratura uzyskała informację z polskiej placówki dyplomatycznej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, że strona Sebastiana M. złożyła środek odwoławczy w sprawie decyzji o prawnej dopuszczalności ekstradycji do Polski – poinformowała PAP rzeczniczka prokuratora generalnego prok. Anna Adamiak.