Czy można bezkarnie chwalić wojnę w Ukrainie? We Wrocławiu zapadł wyrok

Pochwalanie wojny w Ukrainie to nie element dopuszczalnej debaty publicznej; wolność można ograniczać, gdy na szali leży interes bezpieczeństwa państwa – uznał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. I oskarżonego o to mężczyznę skazał na pół roku więzienia w zawieszeniu.

Publikacja: 12.09.2024 13:39

Czy można bezkarnie chwalić wojnę w Ukrainie? We Wrocławiu zapadł wyrok

Foto: photo: Vitalii Yurasov / the Collection of war.ukraine.ua

Wpisy i życzenia, aby wojna się powiodła skazany zamieszczał na swoim internetowym profilu w jednym z portali. Sprawa trafiła do wrocławskiego SA, który podzielił ustalenia Sądu Okręgowego w Legnicy i skazał go za przestępstwo, polegające na publicznym nawoływaniu do wszczęcia wojny napastniczej lub publicznym pochwalaniu jej wszczęcia albo prowadzenia. I wymierzył za nie najniższą możliwą karę – sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, podczas których sprawca ma pozostać pod nadzorem kuratora (maksymalna kara to pięć lat więzienia). Wyrok ma zostać podany do publicznej wiadomości.

Sąd o pochwalaniu wojny: wolność wyrażania opinii ograniczona interesem państwa 

Wcześniej skazany odwołał się od nieprawomocnego rozstrzygnięcia SO i przekonywał, że wypowiedzi zostały wyrwane kontekstu. Jego zdaniem mieszczą się one w granicach dozwolonej debaty: ważnej, dotyczącej analizy przyczyn rozpoczęcia wojny i kwestii pokoju na świecie, skupiającej się na analizie działań Ukrainy i Rosji, a także wspólny NATO od lat 90., ale cenzurowanej w głównym nurcie.

Czytaj więcej

Koniec bezkarnego hejtu w sieci? Jest projekt o "ślepych" pozwach

Rozpatrując apelację SA przypomniał jednak, że nawet konwencja o ochronie praw człowieka – której postanowienia tożsame są z tymi zawartymi w polskiej konstytucji – dopuszcza ograniczenie wolności wyrażania opinii. Na przykład w sytuacji, kiedy na szali leży interes bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego, gdy konieczne jest zapobiegnięcie zakłóceniu porządku lub przestępstwu.

Wskazał, że pokój traktowany jest jako zasadnicza wartość, chroniona przepisami kodeksu karnego. - Na przedpolu jej naruszenia dojść może do popełnienia przestępstwa nawoływania do wszczęcia niweczącej pokój wojny napastniczej lub publicznego jej pochwalania – uzasadnił sąd. Doprecyzował, że zachęcanie niekoniecznie odbywa się w bezpośrednim kontakcie z adresatami, ale też za pomocą mediów – tak, by dotrzeć do nieograniczonej liczby osób.

Ekspresja poglądów to nie tylko słowa, ale też strój i odznaki

Pochwalanie wojny – według sądu - to nie tylko bezpośrednie oddziaływanie na proces decyzyjny, który ma zakończyć się jej wywołaniem, ale też budowanie wsparcia i aprobaty dla takich decyzji. A żeby pochwalać i nawoływać nie trzeba być obywatelem państwa, które wojnę miałoby prowadzić.

SA doprecyzował, że ustawodawca zachowania niebezpiecznego i społecznie szkodliwego upatruje w samej afirmacji napaści. - Już bowiem działanie kształtujące świadomość społeczną (zachowanie publiczne) pochwalające wojnę stanowi zagrożenie dla zasadniczej wartości jaką jest pokój, ujmowany jako dobro ogólnoludzkie – wskazał sąd.

Zastrzegł przy tym, że nie ocenia poglądów oskarżonego i nie analizuje, czy jest on – jak sam twierdzi - patriotą i nacjonalistą. Sąd przypomniał też, że poglądy można wyrażać nie tylko przez wypowiedzi słowne, ale też np. poprzez noszenie odznaki o rozumianym powszechnie znaczeniu czy określonego stroju. - A więc dla ustalenia zaistnienia samego „pochwalania” zasadnicze będzie nie tylko literalne brzmienie dowodowej wypowiedzi, co cały kontekst manifestowanego zachowania – wskazał.

Wyrok jest prawomocny.

Sygn. akt: II AKa 192/23

Wpisy i życzenia, aby wojna się powiodła skazany zamieszczał na swoim internetowym profilu w jednym z portali. Sprawa trafiła do wrocławskiego SA, który podzielił ustalenia Sądu Okręgowego w Legnicy i skazał go za przestępstwo, polegające na publicznym nawoływaniu do wszczęcia wojny napastniczej lub publicznym pochwalaniu jej wszczęcia albo prowadzenia. I wymierzył za nie najniższą możliwą karę – sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, podczas których sprawca ma pozostać pod nadzorem kuratora (maksymalna kara to pięć lat więzienia). Wyrok ma zostać podany do publicznej wiadomości.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Nadia Senkowska: Nie brak sprzedawców i kupców na nazistowską flagę
Nieruchomości
Posiadaczy starych kominków czeka kara lub wymiana. Terminy zależą od województwa
W sądzie i w urzędzie
Prawo jazdy nie do uratowania, choć kursanci zdali egzamin
Podatki
Od 1 października nie dodzwonimy się do swojego urzędu skarbowego
Prawo dla Ciebie
Prawo na czas powodzi. Kary za odmowę ewakuacji, ale i pomoc państwa