Prezydent chyba zreflektował się i zrozumiał, że w drugiej, ostatniej kadencji odpowiada już tylko przed historią, a nie przed własnym zapleczem. Zdziwiłem się, że nie zawetował tak kontrowersyjnej ustawy, nie uzgodnionej zresztą z nim. Jednak najnowsze propozycje głowy państwa przypominają pudrowanie trupa. Faktem jest, że ustawa po prezydenckich zmianach byłaby lepsza, a raczej mniej fatalna, ale nadal to potworek legislacyjny. Hasłowo brzmi lepiej zlikwidowanie środków zaradczych, ale nie wiemy jakie konsekwencje, poza publicznym napiętnowaniem, rodziłoby stwierdzenie, że ktoś nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym.