Jak informuje TVN24, tak wynika z projektu rozporządzenia ministra infrastruktury w sprawie opłaty za przeprowadzenie badania technicznego pojazdu, opublikowanego na stronach Rządowego Centrum Legislacji.
Rozporządzenie ma być związane z nowelizacją Prawa o ruchu drogowym, a ta - z implementacją unijnej dyrektywy z 6 maja 2009 r. w sprawie badań zdatności do ruchu drogowego pojazdów silnikowych i ich przyczep (2009/40/WE). Według MI główne zagadnienia wymagające uregulowania w polskim prawie dotyczą m.in. przeprowadzenia zmian w zakresie sprawowanego nadzoru nad prawidłowością przeprowadzania badań technicznych. Jako organ do sprawowania nadzoru wskazano Dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego.
Projekt zakłada, że za badanie techniczne auta przeprowadzone po 30 dniach od terminu, właściciele aut osobowych zapłacą podwójną stawkę czyli 196 zł. Teraz u diagnosty spóźnialscy nie płacą nic ponad zwykłą opłatę, ale grozi im mandat za brak aktualnego badania, który od 1 stycznia może wynosić nawet 3000 zł. W przypadku udziału w kolizji lub wypadku właściciel pojazdu może mieć także kłopoty z wypłatą odszkodowania od ubezpieczyciela.
Zgodnie z projektem rozporządzenia, pobierający opłatę za przeprowadzenie badania technicznego po wyznaczonej dacie, mają odprowadzać środki na wyodrębniony rachunek Transportowego Dozoru Technicznego.
Czytaj więcej
Dzięki fotografii z badania pojawi się dowód, że auto rzeczywiście dotarło do stacji, a i stan licznika nie zawiera pomyłek.