Ustawa o zdrowiu publicznym, ustawa o cukrzycy, ustawa „sklepikowa" dotycząca szkolnych sklepików – nazwy tych aktów prawnych będących w różnych fazach projektów padały bardzo często podczas katowickiej rozmowy. To już trzecie spotkanie ze zorganizowanego przez „Rzeczpospolitą" cyklu „Powstrzymać epidemię cukrzycy – wyzwania dla władz lokalnych i zadania dla administracji centralnej".
Nadmiar czy niedobór
Gorącą orędowniczką ustawy o zdrowiu publicznym jest posłanka Beata Małecka-Libera z sejmowej Komisji Zdrowia. – Dopóki nie ma tej ustawy, nie będzie odpowiedniej świadomości chorób cywilizacyjnych ani odpowiedniego poziomu profilaktyki.
Zdaniem posłanki powstająca ustawa porządkuje sprawy profilaktyki i promocji zdrowia.
– Musimy podjąć wysiłek, żeby zahamować liczbę zachorowań. W wielu procentach zdrowie zależy od nas samych, od tego, w jaki sposób żyjemy, dbamy o siebie. To powoduje, że możemy zapobiegać chorobom – mówiła w Katowicach Beata Małecka-Libera.
Teraz problemem nie jest brak programów prozdrowotnych na przykład na poziomie gmin, lecz niekiedy ich nadmiar.