22 stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu posła Zbigniewa Ziobry na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, zaplanowane na ostatni dzień stycznia, czyli na jutro. W ubiegłym roku Zbigniew Ziobro był czterokrotnie wzywany przez komisję śledczą ds. Pegasusa, ale ani razu się nie stawił. Dwa razy przedstawił zwolnienie lekarskie. Następnie – 14 października i 4 listopada – także się nie stawił i nie usprawiedliwił nieobecności. Komisja zdecydowała, że wystąpi o jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie na przesłuchanie, a Sejm uchylił immunitet poselski Ziobry.
Zapytany o komentarz w tej sprawie były minister obiecał, że wróci z zagranicy i nie będzie stawiał oporu, ale z własnej woli przed komisją się nie stawi. Zaznaczył jednak, że nie przyszłoby mu do głowy zrobienie policjantom krzywdy. "Choć muszę powiedzieć, że dysponuję arsenałem rozmaitych jednostek broni, więc pewnie dałbym radę" - powiedział.
Czytaj więcej
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ma zostać zatrzymany i przymusowo doprowadzony na przesłuchanie przed sejmową komisją ds. Pegasusa. Taką decyzję podjął w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie.
Minister Tomasz Siemoniak: zleciłem analizę, bo policja musi mieć wiedzę na temat "arsenału Ziobry"
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak powiedział Wirtualnej Polsce, że Ziobro pokazał brak dojrzałości, mówiąc o „arsenale broni”. Zapewnił, że policjantom nic nie grozi, lecz policja będzie musiała wziąć pod uwagę te okoliczności.
- Fatalne te słowa w ustach byłego ministra sprawiedliwości, pokazujące, że taka osoba nigdy nie powinna sprawować wysokich funkcji, bo to jest element kompletnej niedojrzałości. Tego typu chwalenie się bronią w tego typu kontekście – stwierdził. Pytany, czy ta sytuacja jest ewentualną podstawą do weryfikacji zasadności i dalszego pozwolenia na broń, szef MSWiA poinformował, że zlecił analizę w tej sprawie.