Nakazowi poddania się obowiązkowej kwarantannie z powodu uzasadnionego podejrzenia styczności ze źródłem zakażeń wirusem SARS-CoV-2 organy sanitarne nadały rygor natychmiastowej wykonalności.
Podejrzenie wynikało z faktu, że spośród ośmiu pracowników z Ukrainy zatrudnionych przy zbiorze owoców u pięciu stwierdzono obecność tego wirusa i przetransportowano ich do izolatorium.
Czytaj także: WSA: bez kary za naruszenie zasad kwarantanny przed ogłoszeniem stanu epidemii
Na kwarantannę w miejscu zamieszkania wysłano natomiast matkę przedsiębiorcy. Wprawdzie mieszkała ona w innym budynku niż pracownicy z Ukrainy, ale w tym samym gospodarstwie. Na jego terenie znajduje się m.in. skup owoców i przebywa tam dużo osób. Ryzyko transmisji wirusa było tym większe, że adresatka nakazu pracowała jako pomoc stomatologiczna w publicznej przychodni leczniczej – argumentował wojewódzki inspektor sanitarny w Lublinie.
Przeprowadzone testy wykluczyły jednak zakażenie, wobec czego organy sanitarne zwolniły kobietę z odbywania kwarantanny. Mimo to złożyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie skargę na decyzję o kwarantannie. Zarzucała, że nakaz poddania się obowiązkowej kwarantannie został wydany w sytuacji, gdy nie jest ona ani osobą zakażoną, ani chorą, ani nie miała styczności ze źródłem biologicznego czynnika chorobotwórczego, czyli z wirusem SARS-CoV-2. Wojewódzki inspektor sanitarny bronił przed sądem interesu publicznego. Stwierdził, że nakaz odbycia kwarantanny został wydany na podstawie przepisów ustawowych oraz dwóch covidowskich rozporządzeń z 2020 r. Sytuacja epidemiologiczna w powiecie ryckim w tym okresie wskazywała na transmisję wirusa, w tym na osoby, które kontaktowałyby się ze skarżącą, korzystając ze świadczeń zdrowotnych. Nie można było więc czekać na przeprowadzenie testów i poznanie ich wyników.