Pan Marek zmarł w Szpitalu Bielańskim w Warszawie. Miał problemy z trzustką. Po śmierci żona i syn chcieli zajrzeć do jego dokumentacji medycznej, by sprawdzić przebieg leczenia. Szpital odmówił, powołując się na to, że zmarły nie upoważnił nikogo do wglądu w swoją historię choroby. Na nic zdały się tłumaczenia, że zostawił takie upoważnienie w jednej z warszawskich przychodni.
Rodzina znalazła jednak sposób na szpital. Złożyła wniosek do Mazowieckiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych o odszkodowanie za zdarzenie medyczne, którego ofiarą mógł paść zmarły. Szpital Bielański musiał na żądanie komisji wydać dokumentację medyczną. Rodzina do niej zajrzała, upewniła się, że nie było żadnego błędu, i wniosek wycofała, a komisja umorzyła postępowanie.
Luka w przepisach
Żona i syn osiągnęli cel.
– Gdy rozpoczyna się postępowanie przed komisją, szpital musi na jej żądanie przesłać dokumentację, jeśli takiej nie był w stanie złożyć wraz z wnioskiem pacjent lub jego rodzina. Jest tu luka w przepisach, więc pacjenci mogą ją wykorzystać – mówi Jolanta Budzowska z kancelarii Budzowska Fiutowski i partnerzy.
By obejść odmowę szpitala, trzeba jednak zapłacić. Koszt pośrednictwa komisji w pozyskiwaniu dokumentacji medycznej to 200 zł. Tyle wynosi opłata za złożenie wniosku. Okazuje się, że rodziny pacjentów coraz częściej decydują się na jej wniesienie.