- Rozumiem, że w trakcie samego orędzia nie musiał tego powiedzieć, ale na drugi dzień już jakieś oświadczenie powinien wydać, a przynajmniej jego służby powinny powiedzieć, w których to miejscach konstytucja została złamana — stwierdził Jerzy Stępień. - Bo jeśli na przykład my mówimy, że prezydent łamie konstytucję, to powołujemy się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który wyraźnie wskazał, jakie normy konstytucyjne zostały naruszone. Jeśli mówimy o „ułaskawieniu”, które nie mogło odnieść żadnego skutku, to powołujemy treść odpowiedniego artykułu w konstytucji, gdzie jest mowa o prawie łaski. Normalnie prawnik zawsze będzie szukał tej podstawy prawnej i czuł moralny obowiązek, żeby ją wskazać, nawet jeśli tylko wygłasza przemówienie — zauważył były prezes TK.
Pytany, co w przypadku, gdy prezydent nie wskaże w punktów, w których obecny premier złamał konstytucję, sędzia Stępień odparł:
- Rozłożymy znowu ręce i powiemy, że mamy niestety niedoskonały system prawny, który w gruncie rzeczy tak został skonstruowany, żeby najważniejsze osoby w państwie żadnej odpowiedzialności nie ponosiły. Tak było niestety pod rządami Konstytucji kwietniowej, tak było gdy jeszcze żył Piłsudski. Trzeba to w końcu przerwać - mówił prawnik.
Były prezes TK przypomniał, że prezydent do tej pory nie wykonał orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego i nadal spoczywa na nim prawny obowiązek przyjęcia ślubowania od trzech sędziów wybranych prawidłowo do TK przez Sejm VII kadencji w 2015 r.
- Przyznam, że czuje się zaniepokojony tym, że po słusznej uchwale Sejmu w sprawie KRS nie ma uchwały w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i wybranych nieprawidłowo trzech sędziów. Oczekuję, że Sejm w końcu to uczyni - dodał.