Prosto z recepcji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wjeżdża się lub wchodzi schodami na pierwsze piętro i od razu jest pani gabinet. Przyjęła go pani, by jak najszybciej organizować urząd?
To pierwszy, który mi pokazano. Weszłam do niego i od razu zostałam, choć, gdy się decydowałam, usłyszałam: ale tu nie ma łazienki. Ponoć to jedyny gabinet w Kancelarii, w którym nie ma takiego dodatkowego pomieszczenia dla ministra. Nie przeszkadza mi to. Chcę jak najszybciej stworzyć urząd. Nie jest to ministerstwo – chciałabym, by na stałe współpracowało ze mną kilkanaście osób, na razie jest nas kilkoro. Równocześnie buduję zespoły: ekspertów doradców i ekspertów urzędników.