– Naszą szansą na zatrzymanie w Polsce uciekających przed wojną specjalistów i fachowców z Ukrainy jest przede wszystkim bliskość kulturowa i geograficzna – ocenia Krzysztof Inglot, założyciel i ekspert agencji zatrudnienia Personnel Service, komentując wyniki jej analizy, które „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza. Jak dodaje, polski rynek pracy mogłoby zasilić około 600 tys. uchodźców – o ile uda się w miarę pokonać bariery utrudniające ich zatrudnienie.
Według analizy przygotowanej przez ukraińskiego wydawcę i dziennikarza Wiaczesława Butkaliuka niełatwo będzie przezwyciężyć strukturalne niedopasowanie fali ukraińskich uchodźców (głównie kobiet z dziećmi) do potrzeb polskiego rynku pracy, na którym najwięcej wakatów jest w branżach i na stanowiskach przeznaczonych dotychczas dla mężczyzn. Dostosowanie tych stanowisk do możliwości kobiet wymaga czasu, a często też inwestycji po stronie firm.