Aktualizacja: 24.10.2016 07:47 Publikacja: 23.10.2016 20:19
W kontekście planowanej reformy podatkowej o umowach o dzieło przedstawiciele rządu mówią niewiele, a praktycznie wcale. Można jednak podejrzewać, że skoro jednolitym podatkiem mają być objęte wszystkie dochody z pracy, to rozważana jest koncepcja włączenia do systemu również umów o dzieło. Tym bardziej że chęć pomysł ozusowania wszystkiego, co dziś ze składek na ZUS jest zwolnione, pojawia się nie od dzisiaj.
Problem w tym, że praca wykonywana na podstawie umów o dzieło jest bardzo specyficzna (o ile te formy nie są nadużywane do świadczenia zwykłej pracy). Bardzo trudno jest bowiem ustalić, w jakim okresie dzieło jest tworzone. Umowa może przewidywać, kiedy twórca ma je dostarczyć, ale nie określa, kiedy ono powstaje. – Oznacza to, że dochody z tego typu pracy można łatwo objąć ubezpieczeniem emerytalnym, ale praktycznie niemożliwe jest ich objęcie innymi ubezpieczeniami społecznymi – mówi Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
O liderze Konfederacji znów zrobiło się głośno za sprawą ofert rekrutacyjnych jednej z jego firm. Sławomir Mentzen poszukuje pracowników, którzy „chcą pracować ponad normę”, a work-life balance nie jest dla nich istotny.
Pomimo presji menedżerów, w tym prezesów globalnych korporacji, praca zdalna i hybrydowa nie jest już przywilejem, lecz jednym z modeli pracy. Tak też traktuje ją ponad połowa polskich pracowników.
Niemal co szósty mieszkaniec świata chciałby na stałe przenieść się za granicę. W Afryce Subsaharyjskiej marzy o tym ponad jedna trzecia badanych. I coraz więcej osób próbuje te marzenia zrealizować.
Kompetencje cyfrowego młodego pokolenia Polaków są dramatycznie niskie. Z przeprowadzonego w naszym regionie Europy testu wśród tysięcy uczniów szkół podstawowych i liceów wynika, że to właśnie młodzież znad Wisły wypada najgorzej.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Powiadomienia na telefon, które otrzymujemy w trakcie pracy, wpływają na spadek naszej produktywności i narażają firmę na straty finansowe - wynika z najnowszych badań, które cytuje dziennik Corriere della Sera.
Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej i „Sprawiedliwa Rosja – Za Prawdę” niemal w całości nie zagłosowały za nowym budżetem, który zakłada 25-procentowy wzrost wydatków na wojnę Putina do poziomu rekordowego od czasów ZSRR. A wszystko to kosztem cięć wsparcia najuboższych Rosjan.
By osiągnąć 240 mld zł deficytu w tym roku, rząd będzie zapewne musiał sięgnąć po budżetowe sztuczki, wzorem poprzedników. Ale dzięki temu zmniejszyć się mają nieco napięcia w budżecie w 2025 r., czyli w roku wyborczym.
W piątek posłowie zagłosowali za nowelizacją budżetu na 2024 rok, która zakłada wzrost deficytu o ponad 56 mld zł.
W sprzyjających okolicznościach rząd mógłby zapożyczać się w 2025 r. w miarę bezpiecznie. Ale koszty obsługi długu będą szybko rosły. Istnieje ryzyko, że wymkną się spod kontroli.
W tym roku korporacje wpłacają do budżetu państwa wyraźnie mniej niż w 2023 r. Choć opozycja dopatruje się przyczyn politycznych, powód jest prosty – zyski firm pompowane wcześniej przez inflację znacząco spadły. I niestety, nieszybko się odbudują.
Wzrost kosztu obsługi długu w latach 2026-2028 pozostaje głównym zagrożeniem dla stabilności makroekonomicznej kraju. W najbliższych latach jest nieunikniony powolny spadek tempa wzrostu PKB do 1,5 proc. rocznie - z racji wysokiego już poziomu wydajności pracy i niskich inwestycji.
Dziura w kasie państwa jeszcze w tym roku ma poszybować do 240 mld zł. W krótkim okresie może to być strategiczny ruch odciążający przyszłoroczny budżet. Ale można też zapytać, czy rząd Donalda Tuska w ogóle myśli o zacieśnieniu fiskalnym?
Rząd zwiększył deficyt aż do rekordowych 240 mld zł. Ekonomiści przypuszczają, że za nowelizacją ustawy budżetowej kryje się chęć dokonania wydatków w 2024 r. i odciążenia budżetu na 2025 r.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas