Funkcjonariusz, który przepracował dziewięć lat w SB, powinien otrzymywać świadczenie w dawnej wysokości. Na podstawie tzw. ustawy dezubekizacyjnej obniżono mu rentę do 854 zł, choć jak zaznaczał mężczyzna, do SB nie trafił z własnej woli, ale na podstawie rozkazu, po ukończeniu szkoły w Szczytnie. W milicji zabrakło miejsc. Twierdził, że nigdy nie naruszył prawa oraz nie wykorzystał stanowiska służbowego do celów pozasłużbowych, a swoje obowiązki wykonywał w sposób nienaruszający praw i godności innych. Jego służba dotyczyła głównie ścigania przestępstw gospodarczych – malwersacji, marnotrawstwa, i korupcji. Jednak przy obniżeniu świadczenia nikt tego nie badał. W toku procesu pełnomocnik Zakładu Emerytalno-Rentowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji nie ujawnił żadnych dowodów przestępczej działalności odwołującego. I takie pociągnięcie byłego funkcjonariusza do odpowiedzialności zbiorowej, zdaniem Sądu Okręgowego w Częstochowie, narusza godność mężczyzny.