Mobbing w kulturze wciąż ma się świetnie

Głośne przypadki nękania w instytucjach kultury, z dużymi nazwiskami w rolach głównych, to zdaniem ekspertów jedynie wierzchołek góry lodowej. Przemoc ze strony liderów często usprawiedliwia się ich osiągnięciami i „charakterem”.

Publikacja: 21.10.2024 20:26

Mobbing w kulturze wciąż ma się świetnie

Foto: Adobe Stock

O mobbingu w instytucjach kultury znów głośno mówi się za sprawą dotychczasowej dyrektorki Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK Marii Anny „Maszy” Potockiej (odwoływanej obecnie ze stanowiska przez prezydenta Aleksandra Miszalskiego za „niedbałość o renomę muzeum i miasta”). Sprawę nagłośniła krakowska „Gazeta Wyborcza”. Eksperci są zdania, że problem przemocy w placówkach narasta, zaś przyzwolenie na niego to pokłosie panujących w środowisku układów i mechanizmu podporządkowywania się liderom.

Krzyki, kłótnie, nękanie

Jak alarmuje przewodnicząca Federacji Związków Zawodowych Pracowników Kultury i Sztuki Agnieszka Lachcik, związkowcy coraz częściej proszą o interwencję w sprawach mobbingu i dyskryminacji. W mijającym roku FZZPKiS prowadziła sześć takich spraw, mimo że dotąd zdarzały się one sporadycznie, bo zwykle udawało się je rozwiązać wewnątrz instytucji. Dzisiaj związki proszą o interwencję u władz samorządowych i ministra kultury.

Czytaj więcej

Chybione oskarżenia o mobbing ze strony Moniki Strzępki

Co jest tego przyczyną? – Z moich obserwacji wynika, że w wielu instytucjach problem pojawił się, kiedy odchodzący na emeryturę dyrektorzy zostali zastąpieni nowymi i młodszymi. A ci zaczęli dopuszczać się zachowań nieakceptowalnych w sektorze kultury: podnoszenia głosu, wywoływania kłótni, ubliżania, nękania, zastraszania – punktuje szefowa Federacji.

Jak zauważa, jest to niepokojące, zwłaszcza że zjawisku mobbingu towarzyszy redukcja zatrudnienia: na emeryturę odchodzi jedna osoba, zaś jej obowiązki rozdziela się pomiędzy innych, bez przyznania im podwyżek. – A wielu pracowników kultury i tak zarabia na poziomie płacy minimalnej – przypomina.

Jest dyskryminacja

A szefowie mobberzy potrafią skutecznie uprzykrzyć życie: krytykują podwładnych na forum publicznym, wyśmiewają ich przy innych, grożą nałożeniem kar porządkowych. Spychają na nich odpowiedzialność za własna błędy, wytykają zwolnienia lekarskie, przenoszą do pracy problemy prywatne.

– Za dyskryminację uznaję też zjawisko polegające na uznaniowym przyznawaniu podwyżek przez część dyrektorów, co umożliwia bałagan prawny – mówi Agnieszka Lachcik. – Tak samo jak odsuwanie od zadań i eliminowanie z projektów konkretnych osób, kiedy np. muzyk nie może uczestniczyć w próbach, bo z powodu prywatnych uprzedzeń koncertmistrza rzekomo go rozprasza. To oczywiście doprowadza do sytuacji, w której przestaje on zarabiać – dodaje przewodnicząca FZZPKiS.

Coraz więcej informacji o niepokojących zjawiskach w instytucjach kultury dociera też do Krajowego Stowarzyszenia Antymobbingowego we Wrocławiu. Jego prezeska Anna Makowska uważa, że lawina mogła ruszyć po nagłośnieniu podobnych spraw przez media.

– Do osób mobbingowanych zaczyna docierać, że doświadczały lub doświadczają tego samego – zauważa ekspertka. – Trzeba pamiętać, że środowisko kultury jest specyficzne. Zarówno artyści, jak i pracujący w instytucjach urzędnicy są często osobami o wyższym niż przeciętnie poziomie wrażliwości. Doświadczany przez nich mobbing nie przybiera zwykle formy zmasowanego ataku, działania postępują stopniowo, a same ofiary zastanawiają się, czy powinny przywiązywać do nich wagę, czy nie są przypadkiem nadwrażliwe – komentuje prezeska.

I przypomina, że czasem szkodliwe dla nich zachowania bywają z boku niezauważalne i niepostrzegane przez innych jako przejawy przemocy. – Ale dla ofiar i ich psychiki są dewastujące, zaniżające ich samoocenę, bo celowo w nie wymierzone – dodaje.

Prezeska stowarzyszenia również zauważa problem niestabilności pracy w kulturze, gdzie brak stałych zleceń i dochodów oznacza nie tylko konieczność ciągłej walki o sukces, ale też o zwyczajną możliwość utrzymania się.

– Ofiary często muszą tkwić w szkodliwych układach, a świat kultury układowością jest wręcz skażony. Dlatego panuje przyzwolenie na przemocowe zachowania liderów – dyrektorów czy reżyserów; na przekleństwa i krzyki, usprawiedliwianie ich czyimś temperamentem lub osiągnięciami – tłumaczy Anna Makowska.

Czytaj więcej

Zdejmij stanik lub kończ karierę

Bronią mobbera

Presję poddania się pewnym zachowaniom wymusza się też w procesie twórczym. – Zajmowaliśmy się kiedyś przypadkiem aktorki, która nie chciała zgodzić się na zagranie sceny, bo według niej mogła ona zostać bardzo negatywnie odebrana przez jej dzieci. Choć nie była ona niezbędna dla scenariusza, artystka została postawiona przed wyborem: albo się zgodzi, albo straci rolę – przytacza szefowa stowarzyszenia.

Zdaniem specjalistki w Polsce na mobbera nie ma skutecznego środka. – Pracodawcy często bronią go, bo przyznając, że dopuszczał się mobbingu, potwierdziliby, że sami takim zachowaniom nie przeciwdziałali – argumentuje.

– Z badań psychiatrów wynika, że mobberzy to osoby emocjonalnie zaburzone, często ze skłonnościami psychopatycznymi i cechami narcystycznymi. Bywa, że sami padli ofiarą przemocy, a później stali się katami. Moim zdaniem powinno się ich wysyłać na terapię, tak jak robi się to w innych krajach na świecie – pointuje Anna Makowska.

Na opłakane skutki mobbingu – zarówno w kulturze, jak i innych branżach – zwraca też uwagę Damian Wutke z Fundacji Pomocy Ofiarom Przestępstw. – W środowisku artystycznym często panuje dodatkowo przekonanie, że takie zachowania są „normalne”, bo artystom wolno więcej – więcej się im wybacza, częściej usprawiedliwia i tłumaczy – podkreśla.

I pointuje, że nawet jeśli standardy i procedury w takich instytucjach odbiegają od tych obowiązujących w korporacjach, trzeba traktować je jak każde inne środowisko pracy.

O mobbingu w instytucjach kultury znów głośno mówi się za sprawą dotychczasowej dyrektorki Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK Marii Anny „Maszy” Potockiej (odwoływanej obecnie ze stanowiska przez prezydenta Aleksandra Miszalskiego za „niedbałość o renomę muzeum i miasta”). Sprawę nagłośniła krakowska „Gazeta Wyborcza”. Eksperci są zdania, że problem przemocy w placówkach narasta, zaś przyzwolenie na niego to pokłosie panujących w środowisku układów i mechanizmu podporządkowywania się liderom.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Hybrydy
Skoda Kodiaq. Co musisz wiedzieć o technologii PHEV?
Cykl Partnerski
Przejście do nowej energetyki musi być bezpieczne
Czym jeździć
Skoda Kodiaq. Mikropodróże w maxisamochodzie
Prawo w Polsce
Marsz Niepodległości 2024 jednak przejdzie? Jest prawomocna decyzja sądu
Praca, Emerytury i renty
Seniorzy dostaną wyższą premię za wiek. Kto może liczyć na 6,2 tys. zł
Administracja państwowa
Koniec z pracą urzędów od 8.00 do 16.00. Co chce zrobić rząd?