Zgodnie z ustawą o świadczeniach rodzinnych gminy odmawiają wypłaty 1 tys. zł becikowego kobietom, które nie były pod opieką medyczną od dziesiątego tygodnia ciąży aż do porodu. Jeśli jednak powodem późnej wizyty u lekarza były kolejki, powinny dostać zapomogę. W poniedziałek Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że matka nie może ponosić negatywnych konsekwencji długiego oczekiwania na wizytę.
Sprawa dotyczyła kobiety, która dostała się do ginekologa w 11. tygodniu ciąży. Na wizytę u lekarza czekała aż cztery tygodnie.
– Rejestrując się, podjęła wszelkie starania, by dochować ustawowych terminów – argumentowała sędzia Joanna Banasiewicz.
Odmówiono jej jednak prawa nie tylko do jednorazowej zapomogi (tzw. becikowego), ale także do dodatku do zasiłku rodzinnego z tytułu urodzenia dziecka. Aby otrzymać taki dodatek, trzeba dochować dziesięciotygodniowego terminu zgłoszenia do lekarza oraz spełnić restrykcyjne kryterium dochodowe. Obecnie jest to 539 zł miesięcznie w przeliczeniu na osobę.
W sprawę zaangażował się rzecznik praw obywatelskich. Zaskarżył decyzję, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uznał, że kobiecie należały się świadczenia.