Teraz czeka nas bardzo trudne zadanie. Gramy z Hiszpanią. Wiadomo, że to odmłodzony zespół i, co gorsza, gramy u nich. Pamiętajmy, że Szwecja to też trudny przeciwnik.
Szkoda tego meczu, szkoda tych punktów. Pewnie z naszej grupy awansują trzy drużyny. Z sześciu grup cztery z trzeciego miejsca, dlatego każdy punkt się liczy. No i jeszcze ta kartka Grześka Krychowiaka. Pierwsza żółta kartka była wymuszona. Nic tam nie było, sędzia dał ją za szybko. Przy drugiej nasz zawodnik nadepnął na stopę przeciwnika, więc należała się. Grając w dziesiątkę, stanęliśmy i nie było już tego, co widzieliśmy po przerwie. Wtedy mieliśmy przewagę, trochę strzałów, co prawda niecelnych, ale oddawaliśmy. A Słowację jakby przymurowało. Przestraszyła się, że wyrównaliśmy. Gdybyśmy grali w jedenastu, to ten napęd byłby utrzymany.
Druga bramka to trochę niefart. Rzut rożny, zawodnik stoi sam. Przyjmuje piłkę w polu karnym, oddaje strzał i, niestety, piłka przechodzi przez obrońców i wpada do naszej bramki.
Zresztą pierwszy gol dla Słowaków też był nietypowy. Mamy dwóch obrońców, a jeden słowacki napastnik wchodzi między nich, strzela, piłka uderza w słupek, odbija się od Szczęsnego i wpada. Można było tych bramek nie stracić. W sparingach też sporo ich traciliśmy, ale wtedy to był jeszcze inny zespół, inne składy, trochę mieszania. A tutaj bardzo szkoda tej sytuacji. Będzie nam trudno w meczu z Hiszpanią. Miejmy nadzieję, że coś jeszcze pokażemy.
Pogrążaliśmy się niestety na prawie każdej imprezie. Pamiętam, jak ja byłem trenerem reprezentacji. Pamiętam mundial 2006. Pierwszy mecz do zera. Drugi graliśmy z Niemcami, raczej nie mieliśmy szans. Przegraliśmy 0:1 w końcówce. Trzeci wygraliśmy, ale to już nic nie dawało.