W związku z transferem Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony, przypominamy sylwetkę kapitana polskiej reprezentacji napisaną przez Kamila Kołsuta przed Euro 2020.
Nazywanie snajpera Bayernu wiceselekcjonerem byłoby nadużyciem i podważaniem hierarchii w drużynie, ale prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN) Zbigniew Boniek po zwolnieniu Jerzego Brzęczka przemycał między słowami myśli o tym, że także kiepskie stosunki poprzedniego selekcjonera z kapitanem miały wpływ na decyzje o zwolnieniu Brzęczka.
Lewandowski nie tylko wnosi do drużyny olbrzymią wartość na boisku, ale także buduje zespół w szatni, będąc dla kolegów wzorem człowieka sukcesu. Nie brakuje dziś w Polsce sportowców – nie tylko piłkarzy, także przedstawicieli innych dyscyplin, niejednokrotnie medalistów mistrzostw świata – którzy przyznają, że choć zawsze uważali się za profesjonalistów, to słysząc opowieści o życiu Lewandowskiego, poczuli się mali. Dziś kapitanowi reprezentacji Polski do całkowitego zawodowego spełnienia brakuje już tylko sukcesu z drużyną narodową.
Wartość milczenia
Pierwszy wielki turniej był dla niego cierpieniem. Reprezentacja podczas Euro 2012, niosąc na plecach oczekiwania milionów kibiców, nie wygrała meczu.
To był pierwszy raz, kiedy zobaczyliśmy Lewandowskiego nienasyconego. Jego pragnienie zwycięstw zrodziło taką gorycz, że po turnieju ostro skrytykował selekcjonera Franciszka Smudę. Tamten wybuch pokazuje jego przemianę. Dziś zna także wartość milczenia. Gdy przez 9 sekund nie odpowiadał na pytanie o taktyczne wybory Jerzego Brzęczka, powszechnie odebrano to jako wotum nieufności.