– „Zwierzę nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”. Tak brzmi pierwszy artykuł ustawy o ochronie zwierząt, jednak często ten przepis okazuje się być martwy – mówi posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska. Po wyborach planuje złożenie w Sejmie projektu ustawy o powołaniu rzecznika ochrony zwierząt.
Dokument jest już niemal gotowy i napisał go prawnik mec. Łukasz Smaga. Nowa instytucja byłaby wzorowana na rzeczniku praw obywatelskich i rzeczniku praw dziecka. – Celem byłoby skupienie w jednych rękach kompetencji rozproszonych obecnie po wielu instytucjach – mówi Piekarska.
Wyjaśnia, że nowy rzecznik reprezentowałby interesy zwierząt przed organami administracji publicznej oraz sądami. W przypadku podejrzenia niehumanitarnego traktowania zwierząt mógłby samodzielnie prowadzić postępowanie wyjaśniające albo zwrócić się o zbadanie sprawy np. do prokuratury. Dostałby też prawo rejestrowania dźwięku i obrazu w miejscach przetrzymywania zwierząt, gdzie mógłby wchodzić bez uprzedzenia.
Pracy nie powinno mu zabraknąć. W polskich domach mieszka około 14 mln psów i kotów, a jeszcze więcej jest zwierząt gospodarskich. Pogłowie bydła w Polsce wynosi 6 mln, świń – 11 mln, a drobiu – aż 201 mln.
I kompetencje rzecznika dotyczące zwierząt gospodarskich już teraz budzą największe kontrowersje. Poseł PiS Tomasz Rzymkowski mówi o „realizowaniu nowinek ideologicznych” i „próbie zachwiania odwiecznych relacji człowiek–zwierzę”. – Jestem obiema rękoma przeciw. Mamy dosyć dobre prawo, chroniące zwierzęta przed bestialstwem, i rozbudowane instytucje, np. inspekcje weterynaryjne. Pompowanie publicznych pieniędzy w kolejny urząd centralny nie me sensu – komentuje.