Europejscy przywódcy w Kijowie. Czy Ukraina przetrwa bez USA?

Europejscy przywódcy starają się zastąpić amerykańską pomoc dla Kijowa, którą Waszyngton chce przerwać. Możliwe, że już zaczął.

Publikacja: 25.02.2025 04:30

Europejscy przywódcy w Kijowie. Czy Ukraina przetrwa bez USA?

Foto: REUTERS/Gleb Garanich

– W tej walce o przetrwanie stawką jest nie tylko los Ukrainy, ale i Europy – powiedziała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która demonstracyjnie przyjechała do Kijowa wraz z przywódcami kilku państw europejskich w trzecią rocznicę rosyjskiej inwazji.

Nad Dniepr przyjechał nawet zwolennik Trumpa, ale mocno popierający Ukrainę, były brytyjski premier Boris Johnson. Wielu innych uczestniczyło w wideokonferencji.

Ameryka powoli blokuje pomoc Kijowowi, sojusznicy Ukrainy nie zważają na to

Von der Leyen zapowiedziała przekazanie Ukrainie 3,5 mld euro kolejnej transzy pomocy. Premier Kanady, również obecny w Kijowie, ofiarował 5 mld dol. W obu wypadkach finansowane one są z dochodów z zamrożonych na Zachodzie aktywów Kremla. Kolejny miliard euro zaoferował premier Hiszpanii Pedro Sánchez, a 3,5 mld euro – premier Norwegii.

Pominęły Trumpa dalekie Australia i Nowa Zelandia, wprowadzając największe pakiety sankcji od wybuchu wojny.

Przewodnicząca Komisji jednocześnie stwierdziła, że UE i jej poszczególni członkowie udzielili już Ukrainie pomocy na sumę 134 mld euro, „więcej niż ktokolwiek inny”. Poza tym pomoc płynie z państw europejskich nienależących do UE, jak Norwegia czy Wielka Brytania.

Czytaj więcej

Ile musi wydać Europa, aby obronić się przed Rosją bez USA? Są wyliczenia

Von der Leyen uszczypnęła w ten sposób prezydenta Donalda Trumpa, który twierdzi, że Waszyngton dał Kijowowi najwięcej, bo aż 350 mld dol. Prezydent Zełenski mówi z kolei, że USA obiecały mu tylko 170 mld dol., ale dostał jedynie ok. 80 mld. Amerykańscy eksperci sądzą, że większość pomocy przeznaczonej dla Ukrainy mogła pochłonąć amerykańska machina biurokratyczna. Pentagon na przykład przekazywał Kijowowi broń starszych modeli z zapasów, a z pieniędzy pomocowych mógł kupować sobie nową.

– Amerykańscy kongresmeni nie mają apetytu na nowy pakiet pomocy Ukrainie. (…) Powinniśmy położyć koniec (wojnie). Prezydent Trump ma całkowitą rację – ogłosił zza oceanu szef amerykańskiego kongresu Mike Johnson. Przewodniczący już raz, w ubiegłym roku, zablokował na sześć miesięcy dostawy broni do Kijowa, powodując duże problemy w ukraińskiej armii. Od ubiegłego tygodnia pojawiają się informacje, że część amerykańskich firm nie chce nawet sprzedawać Ukrainie uzbrojenia, oczekując na decyzję nowej administracji.

„Jeśli USA nie zechcą sprzedawać broni Ukrainie, to skomplikuje sytuację. Problemem może stać się (ukraińska) obrona przeciwlotnicza. Co się tyczy artylerii, amunicji strzeleckiej, dronów, w tych sferach pomoc USA nie jest krytyczna. Europa już produkuje znacznie więcej pocisków artyleryjskich niż USA” – pisze w internecie czeski analityk Jakub Janovsky z holenderskiej grupy eksperckiej Oryx.

– Najważniejsze, co jak się okaże, wpływa na przebieg wojny, to działanie obrony przeciwlotniczej. Wszystko pozostałe można znaleźć (poza USA), wyszukać środki finansowe w Europie i zamienić pomoc amerykańską na europejską. Ale obrona przeciwlotnicza to podstawa – sądzi kolejny ekspert. Chodzi przede wszystkim o amerykańskie systemy Patriot i pociski do nich.

Czy Trump będzie bronił Estonii?

– Rozumiem, że wielu myśli, iż przerwanie ognia brzmi jak świetna idea. Ale my ryzykujemy, że pokój w Ukrainie w rzeczywistości okaże się bardziej niebezpieczny niż wojna – powiedziała w Kijowie premier Danii Mette Frederiksen.

UE zaczyna sobie uświadamiać, że przerwanie ognia pozwoli Rosji odbudować siły i wznowić agresję, możliwe, że i na inne kraje. – Dla Rosji zjednoczona Europa albo transatlantycka wspólnota jest zagrożeniem. Oni chcą zburzyć NATO, ale by to zrobić, wcale nie muszą dochodzić aż do Lizbony czy bombardować Londynu. Chcą stworzyć sytuację, gdy piąty artykuł traktatu waszyngtońskiego nie zadziała. A jak raz nie zadziała, to przestanie działać. Po prostu poderwać wiarygodność – sądzi ukraiński analityk Aleksandr Hara.

Czytaj więcej

USA mogą osierocić Europę

– Jeśli mówimy o prowokacjach, testowaniu artykułu piątego, to najlepsze do tego są państwa bałtyckie. Mało prawdopodobne, że Trump zechce bronić na przykład Estonii – dodaje.

Co ze starlinkami? Jaka sytuacja na froncie?

Obawy innych ekspertów koncentrują się wokół dnia dzisiejszego: że europejskie wsparcie nie będzie mogło w pełni zastąpić amerykańskiego. – Będziemy mogli prowadzić mniej operacji ofensywnych. Na jakichś odcinkach frontu będziemy musieli używać mniej artylerii, a więcej alternatywnych środków, przede wszystkim dronów. Obecne wstrzymanie pomocy może być dla nas mniej bolesne niż poprzednie, jeśli Amerykanie nie wymyślą czegoś dodatkowo. Najbardziej martwi mnie Starlink – mówi ukraiński ekspert wojskowy Ihor Łucenko.

Od piątku pojawiają się informacje, że należący do Elona Muska Starlink albo przestał działać na froncie, albo przedstawiciele USA grożą, że go odetną ukraińskiej armii, jeśli Zełenski nie zgodzi się na oddanie Trumpowi złóż metali rzadkich. Starlink jest podstawą łączności obrońców, której nie potrafią złamać Rosjanie.

Ale gwałtownie dementował takie informacje sam Musk. Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego gen. Kyryło Budanow zapewniał, że sieć działa, a blokowane są tylko urządzenia, które wpadły w ręce Rosjan.

Na samym froncie Rosjanie nadal cały czas prowadzą ataki, ale są one słabsze niż na początku stycznia, gdy wydawało się, że mogą przerodzić się w ogólną ofensywę. Ukraiński sztab generalny wskazuje, że pod względem aktywności powoli zrównują się dwa jego odcinki: okolice Pokrowska oraz zajęta przez Ukraińców część obwodu kurskiego. Widać wyraźnie, że Kreml chce ją odbić, nim zaczną się prawdziwe negocjacje z Waszyngtonem, ale na razie nic nie osiągnął.

– W tej walce o przetrwanie stawką jest nie tylko los Ukrainy, ale i Europy – powiedziała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która demonstracyjnie przyjechała do Kijowa wraz z przywódcami kilku państw europejskich w trzecią rocznicę rosyjskiej inwazji.

Nad Dniepr przyjechał nawet zwolennik Trumpa, ale mocno popierający Ukrainę, były brytyjski premier Boris Johnson. Wielu innych uczestniczyło w wideokonferencji.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Europa ratuje Ukrainę przed Donaldem Trumpem
Polityka
Czekanie na rząd Friedricha Merza
Polityka
Młodzież z TikToka i enerdowskie dinozaury. Sukces postkomunistycznej Lewicy
Polityka
Niemiecki politolog: AfD może nadal korzystać z wymierzonego w nią ostracyzmu
Polityka
Viktor Orbán składa gratulacje po wyborach w Niemczech. Ale nie CDU/CSU