– Potrzeba misji pokojowej NATO lub szerszego układu międzynarodowego, który będzie w stanie także się obronić i który będzie działał na terenie Ukrainy – tak trzy lata temu Jarosław Kaczyński, lider partii rządzącej, odpowiadał na pytanie, czy polscy żołnierze powinni uczestniczyć w misji pokojowej na Ukrainie.
Dzisiaj prezes PiS, będąc liderem największej partii opozycyjnej, zmienia zdanie. Kaczyński uważa, że obecnie polskie społeczeństwo nie zaakceptuje wysłania polskich żołnierzy w ramach misji pokojowej na Ukrainę i „realizacja tego rodzaju przedsięwzięć wbrew wyraźnej woli obywatela jest niemożliwa”. Co nam chce powiedzieć były premier Polski?
Czytaj więcej
W marcu 2022 roku w Kijowie Jarosław Kaczyński wysunął ideę wysłania wojsk państw natowskich na Ukrainę. Trzy lata później staje się ona coraz bardziej realna.
PiS, PO, Konfederacja, PSL, Polska 2050 i Lewica – wszyscy grają politycznie bezpieczeństwem Polaków
Jarosław Kaczyński szczerze przyznaje, że strategię bezpieczeństwa należy podporządkować sondażom. W 2022 roku Mariusz Błaszczak, będąc szefem MON, początkowo zaakceptował propozycję rozmieszczenie wyrzutni Patriot na terenie Rzeczypospolitej, którą zaproponowała minister obrony Niemiec Christine Lambrecht po tragicznym wypadku w Przewodowie, kiedy to rakieta ukraińskiego systemu obrony powietrznej spadła na zabudowania gospodarcze i spowodowała śmierć dwóch mężczyzn. Później Błaszczak się z niej wycofał, właśnie pod naciskiem Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że patrioty powinny być rozmieszczone na Ukrainie, bo w Polsce pełniłby jedynie „funkcje ozdobne”. Wtedy również bezpieczeństwo Polski podporządkowano polityce. PiS nie chciało bowiem niemieckiego wsparcia, w polityce wewnętrznej partia ta stosowała retorykę antyniemiecką, grając kartą historyczną.
Trzy lata po agresji Rosji na Ukrainę polska klasa polityczna nadal wykorzystuje temat bezpieczeństwa do partyjnych rozgrywek politycznych.