Co łączy skrajną prawicę w Austrii i Niemczech?

W Austrii nie powiodła się właśnie próba utworzenia rządu z prawicowymi populistami z Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ) z Herbertem Kicklem na czele. O takiej okazji marzy AfD, mając nadzieję na przejęcie w Niemczech władzy.

Publikacja: 14.02.2025 04:38

Herbert Kickl, lider FPÖ

Herbert Kickl, lider FPÖ

Foto: Alex Halada / AFP

Dzisiaj jest to wykluczone, lecz partia Alice Weidel, z programem niemal identycznym do austriackich wolnościowców, liczy na taki rozwój wydarzeń jak w sąsiedniej Austrii. Alternatywie dla Niemiec (AfD), głoszącej hasła reemigracji cudzoziemców, sprzyja seria zamachów z udziałem imigrantów.

Takich jak w Solingen, Magdeburgu, Aschaffenburgu czy czwartkowy atak w Monachium. W tłum demonstrujących członków związku zawodowego wjechał imigrant z Afganistanu. Rannych zostało 28 osób, w tym kilka ciężko. Urodzony w Kabulu Afgańczyk miał status uchodźcy i ubiegał się o azyl. Zgodnie z programem AfD oraz postulatami zmian w prawie imigracyjnym CDU/CSU sprawca czwartkowego zamachu musiałby zostać deportowany. Nie bez znaczenia jest miejsce wydarzenia, gdyż w stolicy Bawarii rozpoczyna się w piątek słynna Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa z udziałem prominentnych polityków z wiceprezydentem USA na czele. 

FPÖ i AfD – takie same w sprawach migracji i Rosji. Sprzyja im niezadowolenie z obecnych rządów w Austrii i Niemczech

Program antyimigracyjny jest także fundamentem austriackich wolnościowców z FPÖ, „siostrzanego” ugrupowania AfD. Obie partie łączy nie tylko skrajnie prawicowa ideologia, lecz także bardzo konkretne propozycje programowe.

Funkcjonują w krajach, które przeżywają podobną zapaść gospodarczą i gdzie nastroje antymigracyjne są na wznoszącej. W obu rośnie niezadowolenie z dotychczasowych rządów, co sprzyja przesuwaniu się środka sceny politycznej mocno na prawo. Oba ugrupowania należą do obozu proputinowskiego i oba utrzymują bliskie więzi z Viktorem Orbánem podważającym jedność UE. Mimo współpracy z Orbánem AfD nie należy do utworzonej przez niego frakcji w Parlamencie Europejskim, Patrioci dla Europy, ze względu na sprzeciw francuskiego Zjednoczenia Narodowego, partii Marine Le Pen. Niemieccy prawicowi radykałowie mają własną frakcję – Europę Suwerennych Narodów. 

Czytaj więcej

Skrajna prawica porządzi Austrią? Prezydent z bólem powierza misję partii FPÖ

Po wygranych przez FPÖ jesiennych wyborach parlamentarnych w Austrii i fiasku zbudowania koalicji rządowej przez partie przeciwne wolnościowcom jedynym wyjściem pozostało zaproszenie ich do negocjacji. Kanclerzem miałby zostać lider FPÖ Herbert Kickl. 

Zdaniem austriackich mediów postawił rządzącej do tej pory Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP) zaporowe warunki, zwłaszcza w sprawach ograniczenia członkostwa Austrii w UE oraz pomocy humanitarnej dla Ukrainy. Po miesiącu negocjacje zostały zerwane.

– Negocjatorzy ÖVP nie mogli się zgodzić zwłaszcza z postulatami FPÖ prowadzącymi faktycznie do zawieszenia członkostwa w UE poprzez nieuznawanie orzeczeń Europejskiego Trybunału Srawiedliwości czy regulacji międzynarodowych w polityce azylowej – mówi „Rzeczpospolitej” Andreas Unterberger, były naczelny wiedeńskiego dziennika „Die Presse”. FPÖ żądała bezkompromisowej realizacji swego programu wyborczego: „Festung Österreich. Festung der Freiheit“ (Twierdza Austria. Twierdza Wolności). 

Kickl nie musi się obawiać nowych wyborów. Ma czas, gdyż w wypadku nowej elekcji jego ugrupowanie może liczyć na 34 proc. głosów, o 5 pkt proc. więcej niż jesienią ubiegłego roku. 

Wnioski dla Niemiec z wydarzeń w Wiedniu

Wydarzenia w Austrii są obserwowane z najwyższą uwagą w Niemczech. Nie brak opinii, że za cztery lata, licząc od zapowiedzianych na 23 lutego wyborów do Bundestagu w Berlinie, sytuacja może być podobna do obecnej w Wiedniu. 

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Dlaczego zamach w Aschaffenburgu to przełom w niemieckiej polityce migracyjnej?

Na razie na to nie wygląda, ale podobieństwa są. Przed wyborami w Austrii lider Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP) wykluczał jakąkolwiek współpracę rządową z prawicowymi populistami. Obietnica została złamana. Takie same zapewnienia składa w Niemczech Friedrich Merz, lider obozu CDU/CSU, który ma największe szanse na objęcie stanowiska kanclerza po wyborach w przyszłą niedzielę.

Ale ten sam Merz nie tylko przejął w gruncie rzeczy program ograniczenia imigracji od AfD, ale godził się na głosy tego ugrupowania w Bundestagu w celu przyjęcia drastycznych ustaw imigracyjnych. To się nie udało, lecz w rezultacie zdemontowany został swego rodzaju kordon sanitarny wokół skrajnej prawicy.

Jest pewne, że Merz nie zmieni zdania po obecnej elekcji, lecz co będzie za cztery lata? Niemieccy skrajni prawicowcy rosną w siłę i zgodnie z ostatnimi sondażami mogą otrzymać nawet 22 proc. głosów, czyli dwa razy więcej niż w poprzednich wyborach. 

Czy AfD może się stać najsilniejszą partią w Niemczech, tak jak FPÖ w Austrii? 

Oczywiście AfD to nie kopia FPÖ, która ma już 70-letnią historię i dwukrotnie uczestniczyła w rządach w koalicji z ÖVP. Ma więc ustabilizowaną pozycję i rządzi w pięciu z dziewięciu krajów związkowych, podczas gdy AfD, istniejąca od 2013 r., nie sprawuje rządów w ani jednym z 16 niemieckich landów, lecz ma reprezentację w 11 parlamentach landowych.

Czytaj więcej

AfD utknęła w kolejce do władzy. A Olaf Scholz ma powody do przemyśleń

– To może się zmienić w następnych latach. Prawdopodobna przyszła koalicja rządowa z CDU/ CSU oraz SPD nie będzie zdolna do przeprowadzenia koniecznych i głębokich reform, jak chociażby w sprawie imigracji, co wzmocnić może pozycję AfD – mówi prof. Werner Patzelt, politolog z Drezna.

Jego zdaniem nie można więc wykluczyć, że AfD zdobędzie status, jakim obecnie cieszy się w Austrii FPÖ, czyli największej siły politycznej w kraju. Nie bez znaczenia może być objęcie prezydentury przez Donalda Trumpa, który aktywnie wspiera siły prawicowe w Europie. Na swą inaugurację zaprosił zarówno Alice Weidel, szefową AfD, jak i Herberta Kickla. Oboje nie skorzystali, wysyłając zaufanych polityków. W przypadku AfD był to współprzewodniczący Tino Chrupalla. Był to wyraz wzajemnej solidarności FPÖ i AfD, przy czym to w Austrii antyamerykańskie nastroje są silniejsze niż w Niemczech. 

Dzisiaj jest to wykluczone, lecz partia Alice Weidel, z programem niemal identycznym do austriackich wolnościowców, liczy na taki rozwój wydarzeń jak w sąsiedniej Austrii. Alternatywie dla Niemiec (AfD), głoszącej hasła reemigracji cudzoziemców, sprzyja seria zamachów z udziałem imigrantów.

Takich jak w Solingen, Magdeburgu, Aschaffenburgu czy czwartkowy atak w Monachium. W tłum demonstrujących członków związku zawodowego wjechał imigrant z Afganistanu. Rannych zostało 28 osób, w tym kilka ciężko. Urodzony w Kabulu Afgańczyk miał status uchodźcy i ubiegał się o azyl. Zgodnie z programem AfD oraz postulatami zmian w prawie imigracyjnym CDU/CSU sprawca czwartkowego zamachu musiałby zostać deportowany. Nie bez znaczenia jest miejsce wydarzenia, gdyż w stolicy Bawarii rozpoczyna się w piątek słynna Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa z udziałem prominentnych polityków z wiceprezydentem USA na czele. 

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wołodymyr Zełenski ostrzega: Rosja może zaatakować kraje NATO już w przyszłym roku
Polityka
Pete Hegseth w Warszawie ostrzega: Amerykanie nie muszą być w Europie na zawsze
Polityka
J.D. Vance ogłosi w Monachium wycofanie wojsk USA z Europy? „Prawdopodobne”
Polityka
Godzina prawdy dla Europy po rozmowie Donald Trump–Władimir Putin
Polityka
Premier Ukrainy: UE może bez nas nie przetrwać. Dokonaliśmy niemożliwego