Wiosną Ministerstwo Cyfryzacji ma ogłosić przetarg na zakup setek tysięcy laptopów i tabletów dla uczniów w ramach programu „Cyfrowy uczeń”. Inaczej niż we flagowym programie rządu PiS laptopy nie będą rozdawane uczniom na własność. O tym, kto będzie mógł z nich korzystać, zdecyduje szkoła. Dystrybucja odbywać się będzie według wskaźnika zamożności regionu.
Zaplanowany na wiele lat program PiS kończy po roku. KE nie zgadza się na jego sfinansowanie. Będzie nowy
W 2023 r. rząd PiS wydał na laptopy dla uczniów klas czwartych szkoły podstawowej ponad miliard złotych – kupiono 394 tys. 346 sztuk, dodatkowo bony na laptopy o wartości 2,5 tys. zł otrzymywali także nauczyciele. Realizowany przez Ministerstwo Cyfryzacji i zaplanowany na wiele lat program zakładał, że każdy czwartoklasista będzie otrzymywał na własność od państwa bezpłatny laptop. „Sprzęt może być wykorzystany do nauki, rozwoju kompetencji cyfrowych oraz talentów i zainteresowań. Wsparciem objęci zostaną uczniowie szkół publicznych i niepublicznych” – głosił program. Laptop od rządu po pięciu latach przechodził automatycznie na własność ucznia. Koszty sfinansować miał europejski Krajowy Plan Odbudowy. Ale w listopadzie 2023 r. KE ogłosiła, że wydatek nie będzie kwalifikowany do refinansowania, bo nie spełnia wymogów KPO. Flagowy program rządu PiS nie był kontynuowany po wyborach – rząd nie znalazł pieniędzy na zakup laptopów dla uczniów, którzy od września rozpoczęli naukę w klasach czwartych. Nowy minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że wróci w nowej formule „Cyfrowy uczeń”.
Czytaj więcej
Rząd rozda laptopy, ale nie dookreślił w umowie, jaka kara spotka rodzica za sprzedaż sprzętu lub jego zniszczenie.
Program „Cyfrowy uczeń” wróci jednak we wrześniu jako zmodyfikowana wersja poprzedniego projektu. On również jest oparty na zakupie laptopów z publicznych pieniędzy (KPO), tyle tylko, że ma wypełnić „minimalne standardy wyposażenia wszystkich szkół w infrastrukturę cyfrową w celu umożliwienia wykorzystania technologii cyfrowych w nauczaniu na równym poziomie w każdej szkole”. – To oznacza, że szkoły wymienią sobie sprzęt w pracowniach komputerowych i nic ponadto. W naszym pomyśle chodziło o skok cywilizacyjny – o pracę szkoły w środowisku cyfrowym – tłumaczy nam Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji w rządzie PiS.
„Cyfrowy uczeń” zakłada kupno aż 735 tys. komputerów przenośnych. Sprzęt ma trafić tylko do szkół publicznych – podstawowych oraz ponadpodstawowych i artystycznych. Dystrybucja sprzętu będzie opierała się na wskaźnikach regionu, m.in. wskaźniku bezrobocia, średniej płacy – to oznacza, że większe szanse na otrzymanie rządowego sprzętu będą miały biedniejsze regiony. „W przypadku nadmiaru kwalifikujących się szkół, priorytetowo traktowane będą placówki z obszarów objętych w 2024 roku stanem klęski żywiołowej oraz te o ograniczonych możliwościach infrastrukturalnych” – czytamy w założeniach.