Ostatnio Rafał Trzaskowski opowiedział się za tym, by świadczenia 800+ wypłacano wyłącznie Ukraińcom, którzy pracują i płacą podatki w Polsce. Premier Donald Tusk już podchwycił pomysł i zapowiedział decyzje rządu w tej sprawie. Co pani o tym myśli?
Gdy zobaczyłam filmiki w sieci publikowane przez gospodarza mojego miasta i kandydata na prezydenta byłam zszokowana. Przecież to dyskryminacja jednej konkretnej grupy etnicznej – uchodźczyń z Ukrainy. Warto podkreślić, że 80 proc. ukraińskich uchodźców w Polsce pracuje. Nie pracują przeważnie emeryci i kobiety, które z dziećmi musiały uciekać do Polski. Często mają problemy zdrowotne. Ich mężowie walczą na froncie, utknęli na terenach okupowanych albo zostali zabici. Jeżeli takie kobiety mają chore dzieci, to nie mogą pracować na pełny etat, dlatego szukają pracy dorywczej, a pracodawcy w Polsce nie chcą w takich sytuacjach zatrudniać ich legalnie.
Czytaj więcej
W 2023 roku Donald Tusk szedł do wyborów z hasłem, że nic, co dane, nie zostanie zabrane. Była to odpowiedź na kampanię hejtu ze strony PiS, który ostrzegał, że Platforma odbierze świadczenia przyznane po 2015 roku. Dziś premier chce odebrać świadczenia niepracującym Ukraińcom, co może część rodzin wepchnąć w biedę.
Czy to wina kobiety? Nie, bo takie są realia w Polsce. Jeżeli te zmiany wejdą w życie, to część Ukraińców będzie musiała wrócić pod bomby albo udać się do innych krajów, gdzie jako uchodźcy wojenni będą w stanie się utrzymać. Bo w Polsce nie będą mogli związać końca z końcem.
W przeszłości miały miejsca nadużycia, gdy np. kobiety z Ukrainy pobierały świadczenia i wracały z dziećmi nad Dniepr. Może stąd wynika chęć uszczelnienia przepisów?
Takie nadużycia rzeczywiście miały miejsca na początku wojny, gdy kobiety wracały na jakiś czas do swoich domów, ale ten problem już dawno został opanowany, bo pobierający świadczenia muszą przebywać w Polsce. Służby skrupulatnie liczą liczbę dni, jakie poza Polską spędzają takie osoby. Dlatego raczej nie to jest przyczyną zmiany tych przepisów. Myślę, że temat pojawił się ze względu na kampanię wyborczą. Najważniejsi kandydaci na prezydenta w Polsce potrzebowali chłopca do bicia. Niestety, tym razem znów padło na Ukraińców. I to mnie niepokoi.