12 maja 1983 roku milicja śmiertelnie pobiła maturzystę Grzegorza Przemyka. Do tej jednej z najgłośniejszej zbrodni PRL doszło w komisariacie na Starym Mieście w Warszawie przy ul. Jezuickiej 1/3. Dziś w podziemiach tego budynku swoją siedzibę ma Muzeum Zimnej Wojny.
Czytaj więcej
W Warszawie przy ul. Jezuickiej będzie miało siedzibę Muzeum Zimnej Wojny. Najpewniej zostanie ono otworzone w drugim kwartale 2022 r.
Jego dyrektorem jest Filip Frąckowiak, warszawski radny PiS i znana postać w środowisku tej partii. Jest synem legendy polskiej estrady Haliny Frąckowiak i ostatniego więźnia politycznego PRL Józefa Szaniawskiego. Na utworzenie muzeum były premier Mateusz Morawiecki z PiS przyznał w 2021 roku Fundacji Józefa Szaniawskiego 4,5 mln zł z ogólnej rezerwy budżetowej państwa. I wykonanie tego zadania może budzić wątpliwości. Tak wynika z kontroli przeprowadzonej przez KPRM już pod nowym kierownictwem, związanym z PO, do którego wyników dotarła „Rzeczpospolita”.
Zdaniem KPRM do muzeum weszła zaledwie jedna setna z zaplanowanych zwiedzających
Jak zauważyli kontrolerzy, muzeum otwarto z półrocznym opóźnieniem, bo zamiast w drugim kwartale 2022 roku, uruchomiono je 1 stycznia 2023 roku. Jednak nie to wzbudziło ich największe zastrzeżenia. Twierdzą, że muzeum nie zrealizowało kilku z celów działalności.
Pierwszym z nich jest liczba odwiedzających. Zdaniem KPRM muzeum odwiedził jedynie ułamek ze 100 tys. zwiedzających zaplanowanych w pierwszym roku działalności. „Rezultatu tego nie osiągnięto ani w pierwszym roku (przyjmując 2023 roku jako pierwsze 12 miesięcy działalności – muzeum odwiedziło jedynie 1 039 osób), ani nawet łącznie w latach 2023–2024, w których muzeum odwiedziło niecałe 10 tys. osób” – piszą kontrolerzy.