Komisja ds. wyborów kopertowych kończy pracę. Raport „przestrogą dla wszystkich polityków”

Negatywną oceną przedstawicieli PiS za „wybory kopertowe” kończy pracę sejmowa komisja śledcza. Teraz czas na prokuraturę.

Publikacja: 25.07.2024 22:20

Obrady komisji ds. wyborów kopertowych

Obrady komisji ds. wyborów kopertowych

Foto: PAP/Marcin Obara

– Gdyby wybory w formie korespondencyjnej się odbyły, byłaby to kompromitacja naszego państwa. Przyniosłyby chaos i destabilizację – tak Magdalena Filiks, przewodnicząca sejmowej komisji śledczej do spraw tzw. wyborów kopertowych z 2020 r., podsumowała półroczne prace komisji, która zakończyła działalność. Prezentując w czwartek najważniejsze tezy projektu liczącego 400 stron raportu (on sam będzie głosowany we wrześniu), Magdalena Filiks podkreśliła, że celem komisji śledczej było dogłębne wyjaśnienie sprawy, co pozwoli „odbudować wiarygodność władzy publicznej”. 

Komisja: Mateusz Morawiecki wiedział o zastrzeżeniach prawnych dotyczących wyborów 

Organizacja przez polityków PiS niedoszłych wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej w maju 2020 r. odbyła się bezprawnie, a instytucje zaangażowane w te „wybory” wielokrotnie złamały prawo. – Premier Mateusz Morawiecki wiedział o zastrzeżeniach prawnych, ale je zignorował. Rząd powinien ogłosić stan nadzwyczajny i przesunąć termin wyborów. Ale premier Morawiecki zaryzykował złamanie prawa – mówiła posłanka Anita Kucharska-Dziedzic, prezentując zarzuty wobec byłego premiera i jego decyzji z 16 kwietnia 2020 r. wydanej Poczcie Polskiej SA o „podjęciu i realizacji niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r., w trybie korespondencyjnym (...)”. Polecenie w decyzji uzasadniono „koniecznością ochrony zdrowia i życia osób biorących udział w wyborach” – był to czas pandemii. Posłowie komisji wielokrotnie podkreślali, że poprzedni rząd wielokrotnie nadużywał powoływania się na pandemię, by legalizować bezprawie.

Czytaj więcej

Joński o szczegółach raportu komisji ds. wyborów kopertowych. „Do 10 lat więzienia”

Morawiecki wydał również drugą decyzję – PWPW na wydrukowanie kart wyborczych, choć to Państwowa Komisja Wyborcza, zgodnie z kodeksem wyborczym, jest odpowiedzialna za przeprowadzenie wyborów i mimo negatywnych opinii KPRM i Prokuratorii Generalnej — ostrzegały one o braku podstaw prawnych i możliwych konsekwencjach przed Trybunałem Stanu. Morawiecki będzie jedną z dziewięciu osób, wobec których komisja chce złożyć zawiadomienie do prokuratury. Na liście jest także Jacek Sasin, szef MAP, szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk czy marszałek Sejmu Elżbieta Witek za to, że nie prowadziła ścieżki legislacyjnej w sprawie wyborów korespondencyjnych.

Czytaj więcej

Mateusz Morawiecki o komisji ds. wyborów kopertowych: Szopka i cyrk

Koszty organizacji niedoszłych wyborów kopertowych były ogromne

Wybory kopertowe nie odbyły się, ale pociągnęły za sobą kolosalne koszty – ponad 76,5 mln zł. Za wykonanie poleceń premiera przed prokuraturą mają odpowiedzieć ówcześni szefowie spółek: Poczty Polskiej i PWPW. 

Jak podkreśliła przewodnicząca komisji, wbrew twierdzeniom świadków w czasach pandemii aż 45 krajów przesunęło wybory, a „tylko w dziewięciu krajach je przeprowadzono – były ku temu podstawy prawne”. Komisja negatywnie oceniła również bierność ówczesnej Państwowej Komisji Wyborczej, którą kierował Sylwester Marciniak. Choć sam przyznał jako świadek komisji: „dobrze, że te wybory się nie odbyły”, byłoby to również technicznie niemożliwe i nie doszłoby do drugiej tury – bo spływ kopert i liczenie głosów w takiej ilości trwałyby znacznie dłużej.

Komisja dzięki przesłuchaniom świadków ustaliła, że to Jarosław Kaczyński zdecydował, by wybory prezydenckie 2020 r. przeprowadzić w sposób korespondencyjny. Stało się tak po telefonie Adama Bielana, który wtedy był szefem sztabu kandydata na urząd Andrzeja Dudy. Dlatego jedno z zawiadomień prokuratury obejmie Jarosława Kaczyńskiego za sprawstwo kierownicze.

Wyniki prac komisji zdaniem Magdaleny Filiks powinny być „przestrogą dla wszystkich polityków”, by nie łamali prawa dla swoich partykularnych interesów kosztem obywateli.

– Gdyby wybory w formie korespondencyjnej się odbyły, byłaby to kompromitacja naszego państwa. Przyniosłyby chaos i destabilizację – tak Magdalena Filiks, przewodnicząca sejmowej komisji śledczej do spraw tzw. wyborów kopertowych z 2020 r., podsumowała półroczne prace komisji, która zakończyła działalność. Prezentując w czwartek najważniejsze tezy projektu liczącego 400 stron raportu (on sam będzie głosowany we wrześniu), Magdalena Filiks podkreśliła, że celem komisji śledczej było dogłębne wyjaśnienie sprawy, co pozwoli „odbudować wiarygodność władzy publicznej”. 

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Lewica wraca do polityki mieszkaniowej. I zapowiada nowe rozwiązanie dotyczące pustostanów
Polityka
Patryk Jaki o zapowiedzi Tuska ws. sędziów: Co to w ogóle jest? To przestępstwo
Polityka
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jak ministrowie z PiS? Ostra reakcja premiera
Polityka
Hołownia kandydatem na prezydenta całej koalicji? "Nie wszystkie funkcje dla jednej partii"
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Polityka
PiS chce zakazać "kłamstwa wołyńskiego". "Zakaz gloryfikowania Bandery w Polsce"
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki