– Gdyby wybory w formie korespondencyjnej się odbyły, byłaby to kompromitacja naszego państwa. Przyniosłyby chaos i destabilizację – tak Magdalena Filiks, przewodnicząca sejmowej komisji śledczej do spraw tzw. wyborów kopertowych z 2020 r., podsumowała półroczne prace komisji, która zakończyła działalność. Prezentując w czwartek najważniejsze tezy projektu liczącego 400 stron raportu (on sam będzie głosowany we wrześniu), Magdalena Filiks podkreśliła, że celem komisji śledczej było dogłębne wyjaśnienie sprawy, co pozwoli „odbudować wiarygodność władzy publicznej”.
Komisja: Mateusz Morawiecki wiedział o zastrzeżeniach prawnych dotyczących wyborów
Organizacja przez polityków PiS niedoszłych wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej w maju 2020 r. odbyła się bezprawnie, a instytucje zaangażowane w te „wybory” wielokrotnie złamały prawo. – Premier Mateusz Morawiecki wiedział o zastrzeżeniach prawnych, ale je zignorował. Rząd powinien ogłosić stan nadzwyczajny i przesunąć termin wyborów. Ale premier Morawiecki zaryzykował złamanie prawa – mówiła posłanka Anita Kucharska-Dziedzic, prezentując zarzuty wobec byłego premiera i jego decyzji z 16 kwietnia 2020 r. wydanej Poczcie Polskiej SA o „podjęciu i realizacji niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r., w trybie korespondencyjnym (...)”. Polecenie w decyzji uzasadniono „koniecznością ochrony zdrowia i życia osób biorących udział w wyborach” – był to czas pandemii. Posłowie komisji wielokrotnie podkreślali, że poprzedni rząd wielokrotnie nadużywał powoływania się na pandemię, by legalizować bezprawie.
Czytaj więcej
Były przewodniczący komisji ds. wyborów kopertowych odniósł się do raportu końcowego z prac komisji, który ma pojawić się jeszcze w tym tygodniu. - Jarosławowi Kaczyńskiemu i Mateuszowi Morawieckiemu grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności - powiedział w rozmowie z TVP Info Dariusz Joński.
Morawiecki wydał również drugą decyzję – PWPW na wydrukowanie kart wyborczych, choć to Państwowa Komisja Wyborcza, zgodnie z kodeksem wyborczym, jest odpowiedzialna za przeprowadzenie wyborów i mimo negatywnych opinii KPRM i Prokuratorii Generalnej — ostrzegały one o braku podstaw prawnych i możliwych konsekwencjach przed Trybunałem Stanu. Morawiecki będzie jedną z dziewięciu osób, wobec których komisja chce złożyć zawiadomienie do prokuratury. Na liście jest także Jacek Sasin, szef MAP, szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk czy marszałek Sejmu Elżbieta Witek za to, że nie prowadziła ścieżki legislacyjnej w sprawie wyborów korespondencyjnych.
Czytaj więcej
Nasze decyzje nie były bezbłędne, ale PO koncentrowała się na tym, jak zablokować wybory - mówił były premier Mateusz Morawiecki przed przesłuchaniem w komisji śledczej ds. wyborów kopertowych.